...w dopuszczeniu takich gniotów do emisji. Wielu nie wierzy w zgubne skutki alkoholu, ale ten film to ostrzeżenie. Siedzi sobie inwestor z reżyserem paradokumentów przy butelce trunku wysokoprocentowego, "Ja nie zrobię? To pa tera".
Mam wysoki poziom tolerancji do świątecznych feel-good movies, ale...
Scenariusz naciągany, bez pomysłu. Bez polotu. Dialogi jak w szkolnym przedstawieniu. Aktorzy się starali, ale co z tego jak same postacie nijakie. Brak chemii. Momentami chciałby się człowiek zaśmiać, ale grymas zażenowania silniejszy. "Pięknie tańczysz walca", niczym zapomniana robinia akacjowa na skwerku.
Scenografia i rekwizyty ratują ten film.
Bezlitosne cięcia między scenami, włącznie z muzyką, jakby ktoś przysypiał na kolaudacji. Płaskie ujęcia, randomowe przejścia ostrości, choć mamy tu kilka ładnych podkreśleń detali i ujęć z powietrza. Sporo bezcelowej żonglerki kadrami. Podsumowując estetykę techniczną: nasuwa się wniosek, że szczytem możliwości montażysty było wkluczowanie rozmówcy na ekran laptopa przy wideorozmowie.
"The Holiday" przy tym to arcydzieło, mało tego: już nigdy złego słowa nie powiem na "Listy do M."