Nie polecam tego filmu nikomu, a już zwłaszcza wielbicielom starego, dobrego serialu z Rogerem Moorem w roli Templara. Tutaj "świętym" jest Val Kilmer, ale uroku czy talentu nie prezentuje za grosz. O wiele lepiej spisała się ładniutka Elisabeth Shue no i operator, który z pietyzmem przedstawił współczesne realia panujące w Rosji. Dla mnie to jednak za mało na dobrą rozrywkę.
6/10.