Ale sam Brian De Palma przyznaje, że jest miłośnikiem Hitchcocka i wzoruje się na jego filmach. Tutaj najbardziej chyba "Zawrotem głowy", prywatnie chyba ulubionym filmem De Palmy, filmem, dzięki któremu został reżyserem, oraz także "Oknem na podwórze". Co z tego wyszło? Koktajl wielosmakowy, ale trochę za kwaskowaty.
Nie trzeba pisać, że film trzyma wzorowo w napięciu. Sam uważam, że jest to jeden z najlepszych tworów De Palmy. Praca kamery - majstersztyk! Muzyka - świetna. Zdjęcia i klimat - super. A kreacje - bardzo dobre.
Lecz ten film podzieliłbym na dwie części, bo o ile pierwsza jest prawie, że genialna, trzymająca w napięciu i ogólnie niepokojąca, o tyle druga trochę hamuje akcję i nawet wspaniała i zabawna rola M. Griffith niewiele pomaga. Ale za to końcówka już nadrabia straty, jakkolwiek byłaby naciągana i nakręcona w bardzo dziwny sposób. Samo rozwiązanie jest zbyt mało ekscytujące i pozostawia w widzu masę pytań. Może to dobrze, może nie, ale nie sądzę by De Palma miał ambicje na nie domkniętą jak należy końcówkę, tylko pogubił się w swych wariackich pomysłach.
Film jest przejaskrawiony do granic absurdu, ale można tak pisać o większości jego dzieł. To jest najlepszych przykładem.
PS
Scena z wiertarką poraża na całego.
8/10