Tym razem po swojemu.
Nasz bohater utraciwszy wszystko to, na czym mu zależało, jego poczucie stabilności, rutyny dnia. Wkracza w intrygę która. przewróci jego żywot o 180 stopni...Będzie miłość i kryminał.
Perfekcyjnie prowadzona narracja splata się z rytmicznym montażem. Napięcie krąży między smacznie eksponowanymi kliszami a prywatnymi przemyśleniami reżysera.
Stylowy zaskakujący thriller, wodzi widza za nos.
Nie molestuje, ale nieudolnie gwalci. Pefrekcyjny to moglby byc scenariusz napisany przez kogos innego, ktory rezyser molgby gustownie przerobic. Tak naprawde wyszedl z tego pastiz thrilleru-erotycznego z najslabszymi mozliwymi kliszami. Wyszlo kiczowato i bezgustownie. Jednynie usmiech i rola Melanie cos moglaby uratowac, ale niestety, film spadl w kosza w malinowy kisiel i smietanowy budyn, z ktorego zostal stworzony, a ta mieszanka jest raczej skazana na rozplyniecie.
"Tak naprawde wyszedl z tego pastiz thrilleru-erotycznego z najslabszymi mozliwymi kliszami. Wyszlo kiczowato i bezgustownie."
Przecież to jest to z czego De Palma słynie i co wychodzi mu najlepiej.
Czyli zrobił to celowo i wyszła mu ta celowość genialnie. "Jeżeli tak, to ja przepraszam."