Gdy Agata zrzuca pudło z tysiącem badań, które nic nie przyniosły oprócz bólu i utraconej nadzieji i otwiera się przed nim, Nosal pyta co z makaronem??? Kto to wymyślił, żeby ograć to w ten sposób? W realu byłoby to uznane za brak empatii, a nie ogranie tematu na wesoło. Podobnie jego wieczne milczenie, gdy Agata mówi mu, że nie tylko nie lubi ciszy, a wręcz się jej boi i ją przeraża. Wątek z siostrą też tak bardzo naciągany, że aż boli. Jedynie co widz zobaczył, to to że świetnie się razem bawili i uprawiali seks, ale już twórca prawdziwej miłości nam nie pokazał. Końcowa scena jest wymowną, bo jego powrót jest smutny i można odbierać w dwójnasób. Nie poczułam między nimi prawdziwej miłości, a jedynie fascynację i zauroczenie. Wysłuchałam też wywiady Śliwy i dwójki bohaterów, którzy zgodnie zapewniali, że na ekranie zobaczymy prawdziwą miłość. Cóż.. recenzenci z tego co widać, zobaczyli - ja niestety nie.