Po obejrzeniu filmu, nasunęły mi się analogie z "Dotykiem miłości" z V. Kilmerem i M. Sorvino. Trochę się wynudziłam. Klasyczny melodramat odhaczający wszystkie elementy gatunku, po kolei. Jako dodatek do kinowego spędzenia czasu, może być. Oczywiście w dobrym towarzystwie.