... mam jednak do tego filmu w zasadzie tylko jedno zastrzeżenie. Otóż największym błędem tego filmu jest to, że w ogóle w jakiejkolwiek formie ukazał się na rynku. Nawet niezła historia, ale ukazana w tak karykaturalny sposób, że po prostu brak słów. Beznadziejne zdjęcia, głupia muzyka, tak tragiczne, że aż śmieszne efekty specjalne. A końcówka filmu to jakaś paranoja (plastikowy sterowiec strącony drewnianą bazooką). Dialogi? Już chyba w "M jak miłość" są bardziej zajmujące i mniej żenujące.
Nie oglądajcie tego nawet z ciekawości, bo szkoda waszego czasu. A, kolejną paranoją jest fakt, że ten "film" trwa 3 godziny! Frytkownicę do makaronu temu kto wytrzyma tyle bez przewijania. I jeszcze te przewijające się przez ekran niebieskie, snujące niecne plany kondony. Brr...
Kończę, bo i tak już za bardzo się rozpisałem na temat tego gównianego filmu. Dałbym mu ocenę 1, ale podnoszę do dwóch za śliczną Laurę Vandervoort. Ale i tak wypadła ona żenująco słabo. Nie ukrywam, że skusiłem się na to dzieło współczesnej kinematografii właśnie ze względu na ponętną kanadyjkę. Błąd.
Krótko i na temat: olać to coś sikiem koszącym i nigdy, przenigdy nie dać się skusić na seans!
A ja dziękuję za tę (i inne) opinie. Książka była świetna i mało by brakowało. a skusiłbym się na obejrzenie filmu. Na szczęście mam w zwyczaju w przypadku adaptacji kultowych pozycji literatury sci-fi i fantasy najpierw zajrzeć na filmweb. Jeszcze raz dzięki.
a mi szkoda, że (podobnie jak wielu ludzi nie tylko na filmwebie) tak uniżenie dziękujesz, a nie pofatygowałaś się aby wyrobić sobie własne zdanie.
Obejrzałam całość bez przewijania (szwankuje mi pilot), idę poczytać Jagę Rydzewską, może rozważania nt. "spletni" i cała reszta świata "Atalaya" reaktywują mi obumarłe szare komórki *_*
No wierzę Ci na słowo, bo nie jesteś pierwszą osobą, która w tak pozytywnie negatywny sposób ocenia ten film. Dziwię się tylko, że po 3 godzinnym - szacunek za wytrwałość! Ja przy produkcjach, którym wystawiłem notę 1, czy 2 już po godzinie nie dawałem rady - seansie, z którego nic nie można wynieść zawyżasz produkcji ocenę. ;)
Z pewnością nie obejrzę, przed chwilą linki do filmu ukazały się na Pobieramy 24.pl więc z ciekawości po przeczytaniu opisu zajrzałem tu, bo myślałem, że żaden normalny człowiek nie mógł się na to skusić.
Nie obejrzałem całości bez przewijania. Niestety nie dałem rady. Ocenę zawyżyłem tylko ze względu na Laurę Vandervoort :)
nie trzeba było zawyżać, to gówno obejrzałem na raty i jeszcze się otrząsnąć nie zdołałem, powinni zakazać takich produkcji pod karą publicznego kręcenia wora
Masakra, jak dla mnie film trwa zdecydowanie o 2:57 minut za długo... Dałem 1, chociaż moim zdaniem nawet na tyle nie zasługuje...
Tandeta aż miło, oglądałem to w autobusie jadąc do domu- walnąłem śmiechem zrezygnowania w momencie jak ten gej spadał ze szczytu, i kamera pokazała reakcję "opiekuna" ... Suchar.
Gdzie się mogę zgłosić po frytkownicę do makaronu ? Cokolwiek by to było, bo lubię zarówno frytki jak i makaron, a film obejrzałem w całości, tzn zmarnowałem prawie 3 godziny tak w dzisiejszym realnym świecie cennego czasu.
A i racja że historia dobra tylko wykonanie na poziomie telenoweli.
Czy ktoś ma porównanie do wersji z 2003 roku ? Może tamten warto obejrzeć ?
Musisz napisać do Pana Stuart'a Gillard'a (reżyser). Jesteś pierwszą osobą, wiec może masz szanse na jakiegoś bonusa np. drzwi do wanny lub globus Europy.
Mi się bardzo podobał i byłby jednym z moich ulubionych, gdybym nie dodawał do ulubionych pod względem kryteriów edukacji na temat tajników rzeczywistości.. (choć w tym filmie też są takie treści.. Dlatego go tak lubię). Już tak mam, że nie wpisuje się w masowe gusta.. POP kultura jest jaka jest..
Jakie masz wykształcenie w ogólnej dziedzinie kinematografii, że tak się zapytam :-) ? Znasz się na wszystkim. Nie jesteś za mądry? Zgłoś się do Spielberga. Takiego fachowca przyjmie z otwartymi ramionami. Jeżeli nawet film jest słaby, to sposób, w jaki się wyrażasz, pokazuje, że masz zbyt wysokie mniemanie o sobie i swojej wiedzy na ten temat. Więcej skromności. Nakręć coś od siebie i się pochwal. Ocenimy.
Nie mam żadnego skoro tak usilnie pytasz. A czy muszę skończyć jakąś szkołę, zrobić fakultet czy obronić doktorat, aby móc udzielać się w komentarzach lub wypowiadać swoją opinię na temat obejrzanych filmów? Zwłaszcza wśród tak szacownego grona jak użytkownicy filmwebu?
Niestety na wszystkim się nie znam i dobrze mi z tym. Jestem mądry - czy to jakiś problem? Mam się tego wstydzić? Ma mi być z tego powodu przykro?
Jeśli z jednego z ocenionych i skomentowanych filmów (9 lat temu) potrafisz wyciągać takie wnioski jak powyżej to szacuneczek dla ciebie. Niezły z ciebie profiler. I swoją droga nie interesuje mnie praca w branży filmowej.