usiadlem w dobrym nastroju nastawiony na przyjemna rozrywke niewysokich lotow, ale z czasem moj poziom irytacji wzrastal az po seansie musze dac upust swojemu zdenerwowaniu na forum ;)
Tak jak ktos napisal, jakby na poczatku byl znaczek disneya to byloby ok, film jest bolesnie infantylny i naiwny. Mimo szczerych checi przywiazania sie do bohaterow, nie moglem poczuc zadnej wiezi. Foxx (ktorego lubie) zupelnie nie pasowal do tej roli, jedyna postac ktora przykula moja uwage to Reddick w roli generała.
plusy: efekty specjalnie, dopracowany wizualnie, pare w miareee smiesznych scen
minysy:
fabula(ja rozumiem ze film akcji itp ale naprawde kto napisal taki scenariusz)
-osoby ktore sa na liscie sicret service jako zagrozenia dla prezydenta poprostu sobie siedza w bialym domu
-zli co do sek wykonuja plan zabijaja cala(sic!) ochrone bialego domu ale maja problem z jedna osoba
-najemnik widzi ze czajnik tatu ucieka z bronia ale mimo wszystko go nie zabija od razu jak go widzi, a jeszcze spuszcza go z muszki (to bylo tak glupie)
-zli sa na dachu, czemu nie zdejma ich drony, albo c-130 z roznymi ustrojstwami na pokladzie
-czemu delta leci jak idioci prosto pod rakiety
-czemu sluzby nie uzyja gazow
-czemu takim smiesznie malym rpg rozwalaja czolg
-czemu inny czolg nie rozwali ogrodzenia
-czemu rakieta tak poprostu stracila air force one
-czemu czemu czemu
Przez nadmiar rzeczy ktore sa debilnie glupie, zupelnie stracilem przyjemnosc z ogladania, do tego ta zupelna przewidywalnosc, bohaterskosc dziewczynki (nie wiem czy tylko mnie ona irytowala).
dodałbym jeszcze biegających bez kamizelek kuloodpornych ochroniarzy prezydenta, no i tę walizkę do odpalania pocisków nuklearnych bo skoro prezydent zginął (tak sadzili) to walizka jest w rekach wroga wiec na 100000% byłaby zdezaktywowana i bezuzyteczna nawet z kodami aktualnego prezydenta