Wreszcie udało mi się go obejrzeć. Świetna kontynuacja "Nocy Żywych Trupów" z 1968. Nie jest to może arcydzieło światowego kina, ale i tak to świetny film. Film posiada klimat tak jak część pierwsza i chyba jest lepszy od "Nocy...". W tym filmie jest wszystko : horror, komedia, romans, psychologiczny i film sensacyjny. Najlepsze chyba były sceny w budynku, gdy gliny rozprawiały się z truposzami, na stacji benzynowej (gdy śmigło helikoptera rozcięło czaszkę trupowi) i oczywiście niektóre sceny w centrum handlowym. Najbardziej śmieszyły mnie sceny, gdy zombiaki się potykały o kosze na śmieci i przewracały (czasem wpadały do fontanny) w tym centrum handlowym, a także sceny, gdy gang motocyklowy się rozprawiał z trupami (zwłaszcza jak trupy obrywały ciastami po mordach jak w starych komediach). Jedyną rzeczą, która mnie drażniła, to charakteryzacja trupów (te niebieskie mordy), która mogłaby być lepsza, a także widok krwi. Ale kto by tam się czepiał szczegółów, ważne że są zombiaki i klimat. Moim zdaniem równie dobrze można było by zamiast zombich, dać zwykłych ludzi. Oni podobnie zachowują się w centrach handlowych podczas promocji czy wyprzedaży. Wtedy ludzie zmieniają się w bestie, gotowe nawet zabić, aby tylko wyprzedzić przeciwnika i zdobyć upragniony towar z promocji. Film jest na prawdę bardzo dobry i wcale nie gorszy od pierwszej części. Polecam wszystkim fanom "Nocy Żywych Trupów", którzy nie widzieli jeszcze tego filmu.