PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31406}

Świt żywych trupów

Dawn of the Dead
6,9 10 914
ocen
6,9 10 1 10914
7,2 12
ocen krytyków
Świt żywych trupów
powrót do forum filmu Świt żywych trupów

George A. Romero powraca z sequelem kultowej „Nocy żywych trupów” - wszystkiego jest więcej, intensywniej i mamy dużo swoistej satyry na społeczeństwo amerykańskie. Niestety zabrakło trochę uroku oryginału i aury tajemniczości, a produkcja z 1978 roku poszła w stronę strasznej tandety i groteski. Film zaczyna się trochę chaotycznie, jakby od środka - w pierwowzorze niby też tak było, ale jakoś subtelniej, a tutaj zostajemy rzuceni całkowicie w wir akcji i fabuły, bez żadnego wstępu. Pierwsze minuty są dość surowe i niezbyt zachęcające – przywodzą na myśl „włoską tandetę” z tamtego okresu. W sumie nie ma co się dziwić, bo to koprodukcja włosko-amerykańska i przedostało się trochę kiczu znanego z europejskich produkcji. Charakteryzacja niestety jest baaardzo słaba i data produkcji ani niski budżet tego nie usprawiedliwiają - pomalowane na sino/niebiesko twarze żywych trupów wyglądają po prostu śmiesznie. Porównywalna charakteryzacja była w naszych rodzimych produkcjach z czasów PRL, gdzie aktorzy (umalowani chyba pastą do butów) udawali murzynów. Nie wiem w jakim celu malowano twarze statystów, bo bez tego byłoby znacznie lepiej. Druga sprawa, że czasem widać gdzie kończy się farba, a zaczyna niepomalowana skóra. Efekty postrzałów czy gore zajeżdżało również tandetą, ale było przyzwoite. Wyglądało sztucznie, ale nie czepiam się, bo ma to jakiś swój niepowtarzalny urok. Jednak tak nieudolnej charakteryzacji nie daruję. Kolejnymi elementami, które początkowo rażą są muzyka i zdjęcia – soundtrack jest okropny i rani uszy. Utwory są kompletnie niedobrane i niepasujące do filmu. Muzyka czasem usilnie próbuje nadać grozy, ale przeważnie pasuje jak pięść do oka. Podczas ataków zombie lecą jakieś wesołe kawałki niczym z komedii albo pornola. Chyba lepiej, jakby kompozytor wziął wolne i nigdy nie skomponował nic do tego tytułu. Nie wspomnę o jakichś brzmieniach znanych właśnie z włoskich horrorów. Zdjęcia natomiast są brzydkie, nieprzystępne i niemal amatorskie. No takie surowe, niechlujne, odstraszające wręcz. Sytuacja się jednak poprawia jak akcja przenosi się do centrum handlowego – wtedy też „Poranek żywych trupów” robi się interesujący i jak najbardziej zjadliwy. Dobry jest klimat, jak bohaterowie siedzą odcięci i stopniowo, coraz bardziej zapuszczają się w głąb centrum. Trzymające w napięciu są momenty jak się barykadują, a dość sielankowe jak organizują sobie czas wolny i życie w wielkim molochu. Mniej jest scen z nieumarłymi, ale paradoksalnie najciekawiej jest jak obserwujemy ich z daleka i nie kręcą się blisko kamery. No i podczas scen w centrum handlowym reżyser dość wyraźnie pojechał po konsumpcjonizmie i kapitalizmie. W jednym zdaniu to już całkiem dosadnie - jak jedna z postaci obserwuje łażące bez celu zombie i mówi, że „instynktownie przyszli do miejsc, które odwiedzali za życia, a to widać było dla nich ważne”. Potem również naukowiec pokazywany w telewizji mówi, że żywe trupy kierują się pierwotnymi instynktami i podświadomie kierują się do miejsc znaczących za ich życia. Przekaz chyba oczywisty. I jeżeli w 1978 roku był to już problem, to co powiedzieć o czasach dzisiejszych? Końcówka także jest nawet dobra i aż szkoda patrzeć, jak gang tych motocyklistów włamuje się do centrum handlowego - ostatniej ostoi głównych bohaterów i ją po prostu rozpieprza. No takich ludzi nie brakuje, co w chwili kryzysu jedynie będą plądrować i wzbogacać się na czyimś upadku. No generalnie film dość w porządku, chociaż ma swoje duże minusy i toporny, niezbyt angażujący początek. Od momentu jak grupa uciekinierów trafia do centrum handlowego robi się całkiem dobrze i szkoda tylko, że poszczególne elementy nie pozwalają na to, by uznać film za w pełni satysfakcjonujący. Oceniam na jakieś 6-7/10. No konieczna jest powtórka.

ocenił(a) film na 10
Goro_Gondo

Twoja recenzja odnosi się zapewne do wersji filmu przeznaczonej na rynek amerykański. Warto zatem sięgnąć po wersję przygotowaną przez Dario Argento na rynek europejski - jest krótsza, ale bardziej dynamiczna, z zupełnie inną muzyką. Zachęcam.

https://www.youtube.com/watch?v=0e35FeiQkn4

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones