Najpierw zostawił swoją narzeczoną zupełnie samą żeby iść do tych policjantów, kiedy oni "robili zakupy". Zostawił ją bez broni, bez niczego. Następnie zaczął strzelać pomimo wyraźnego zakazu do motocyklistów przez co cały plan obrony wziął w łeb :/ w ogóle zachowywał się tak jakby chciał zaimponować tym policjantom. Straszniemnie wkurzał :/
po prostu był taki trochę nieudolny, chciał byc bardziej pomocny niż potrafił, a na motocyklistów się wkurzył, bo mu jego nowy domek po chamsku niszczyli i chciał ich ukarać. Żal mi było gostka. Chociaż poza tymi jego wpadkami co napisałeś to jeszcze na końcu przez niego zombiaki znalazły drogę do ich schronienia, czyli głupek nawet po śmierci:)