Dołączam do wszystkich fanfar pod adresem tego filmu. 60 minut, które jest popisem mistrza Janusza. Monolog przy żołądkowej to - śmiem twierdzić - jedna z najbardziej mocnych i zapadających scen w historii polskiej kinematografii.
Absolutnie się zgadzam. Zamiast kręcić 3 godzinnego kolosa i pokazywać jak się człowiek stacza tutaj mamy 60 treściwych minut, które pokazują doskonale na czym ta choroba polega. Gajos się do tej roli chyba urodził.
Lekki film o ciężkim temacie.
Zgadzam się! To chyba najlepsza rola Gajosa. Rewelacyjnie zagrał alkoholika. Mistrzostwo.
nazywając Mroczków lub im podobnych aktorami obraża się ten zawód...Dla nich powinno się wymyślić jakieś dodatkowe określenie dla tej profesji. To jakby zawodnika IV ligowego zespołu nazwać piłkarzem...
Jeśli chodzi o polski futbol, to nawet kopaczy z Ekstraklasy nie nazwałbym piłkarzami... Gajos przy Mroczkach jest jak Messi przy Danielu Sikorskim.
Choć dla Mroczków to jest po prostu zawód, taki jak sprzedawca w sklepie na przykład. Dla nielicznych aktorów (pokroju Gajosa, Zapasiewicza) to sztuka, która jest Ich życiem.
Mistrzostwo, zgadzam się!
Zastanawia mnie czy może faktycznie nie dali mu czegoś na rozluźnienie, tak fantastycznie się popisał.
No i mój mistrz Pilch, którego "czuć" w co drugim dialogu autobiograficznie.
Mistrzostwo świata! Brak słów... Ale czy to w ogóle trzeba komentować? Wystarczy obejrzeć.
Dodam jeszcze, że - obok genialnego Gajosa - urzekła mnie jak zwykle Danuta Szaflarska. Aż mam ochotę odświeżyć sobie "Pora umierać" :)
Dokładnie, to trzeba obejrzeć. A co do pani Szaflarskiej to również pełna zgoda. Szkoda, że na dużym ekranie ma tak mało głównych ról, ale nawet jeśli pojawia się epizodycznie to ta energia i ciepło, które z niej emanują od razu poprawiają mi humor :)
Jak się nazywało to słowo?? Zaprzeczenie słowa nie! No jak??
http://www.youtube.com/watch?v=5hcjapZ-oVQ