to studium alkoholizmu i świetna rola Gajosa , gdzie tu jest komedia , kto wstawia takie głupie opisy ? 9/10
Też mnie to przypisanie dziwi. Chyba chodzi o sceny jak bohater pijany do reszty wywraca się z kieliszkiem mamrocząc do siebie. Tak sobie myślę, że to kogoś może śmieszyć. Mnie osobiście wcale. Mam w rodzinie alkoholika i wręcz obraziło mnie to, że ktoś ten film komedią nazwał.
Komedia
Dramat obyczajowy
Zdaje się, że jest to komediodramat moi drodzy czyli dramat z elementami humorystycznymi.
Pozdrawiam
Gdzie tu są elementy humorystyczne? No chyba, że kogoś śmieszy, jak Gajos nayebany jak meserszmyt rozwala się po własnym mieszkaniu. Ale to by oznaczało, że ktoś nie pojął istoty filmu.
http://www.youtube.com/watch?v=jy71COYKnc0
Uznaję tę scenę jako humorystyczną. Całość filmu rozumiem, głównie przez pryzmat rodzinnych doświadczeń, ja bym tego filmu tak nie opisał - definitywnie jest to dramat :)
A dla mnie ta scena jest wyjątkowo gorzka. Pokazane jest jak dorosły facet, ekscytuje się piciem alkoholu jakby był to jakiś rytuał. Do tego Gajos pięknie pokazał stan pijaka, który myśli, że jest zabawny, że jest duszą towarzystwa, że wszyscy go słuchają, a w rzeczywistości (co widać nawet po minie kelnera) wszyscy nim pogardzają i czekają aż skończy swój "wykład". Natomiast sam sposób picia "na kostkę lodu" nie był mi znany i z pewności go wypróbuję.
O, bez przesady. Sa w tym filmie sceny, z ktorych mozna sie posmiac! Na "Dniu Swira" tez sie mozna posmiac, mimo ze film komedia nie jest.
Jeżeli np w dwugodzinnym dramacie są dwa dialogi które wywołają mój uśmiech to film powinien być uznany komedią?
Przeczytaj sobie moj post jeszcze raz. Albo dobrze, ja przepisze dla ciebie i napisze slowa-klucze drukowanymi literami dla lepszego zrozumienia.
-
"O, bez przesady. Sa w tym filmie SCENY, z ktorych mozna sie posmiac! Na "Dniu Swira" tez sie mozna posmiac, mimo ze film KOMEDIA NIE JEST."
-
Wiec jeszcze raz: pisalam, ze sa smieszne sceny i porownalam z filmem, ktory rowniez nie zalicza sie do komedii, a i tak smiejemy sie z roznych scen. Gdzie ty tu widzisz moje sugestie, ze film powinno sie nazwac komedia, bo ma 2 smieszne dialogi?
-
Zreszta, ja sie za slowka nie bede lapac, dla mnie Zolty Szalik byl momentami ("momentami" - slowo-klucz) zabawny i kropka. I tak, smialam sie na niektorych scenach. Co nie oznacza, ze nazwalam go komedia. Taki smiech przez lzy, bo niektore sceny byly dramatyczne.
armarange napisał: "komedia ?? wolne żarty (...) gdzie tu jest komedia"
Ty odpowiadasz: "O, bez przesady. Są w tym filmie sceny, z których mozna sie posmiac!"
Zatem, albo nie rozumesz co napisałaś albo fakt, że nie używasz polskich znaków całokowicie zmienił sens Twojej wypowiedzi.
???
Ja nie uzywam polskich znakow?
Pisalam ci wyraznie: sceny, z ktorych mozna sie posmiac nie czynia z filmu komedii! I w dramatach i w thrillerach i w biografiach sa sceny smieszne. A przynajmniej bywaja. Nie rozumiem, o co masz do mnie pretensje i juz zmeczona jestem tlumaczeniem. Ja odpisywalam nie tylko autorowi tego tematu, ale i tym, ktorzy zarzucali, ze w filmie nie ma watkow humorystycznych. Trudno jest odpisywac kazdemu z osobna. Przykro mi, jezeli ciagle nie rozumiesz kontekstu mojej wypowiedzi.