Wiem, że zaraz spadną na mnie gromy, bo wielu twierdzi, że film to chłam i nic poza tym. Odnośnie "Żołnierzy kosmosu" mam pozytywne uczucia, gdyż był to pierwszy film jaki obejrzałem w kinie. Dzieło to teoretycznie powinno porazić swoją głupotą, jednak dla mnie jest w nim cała masa smaczków, skłaniająca mnie do stwierdzenia, że pod maską komnercyjnej kichy intelignetnie ukryto kilka wartościowych spostrzeżeń, obserwacji.
Smaczki:
- światem rządzi wojskowy rząd, zwykli "cywile" są pogardzani, na piedestał wynosi się obywateli "gotowych oddać życie za swoją ojczyznę", panuje wszechobecna propaganda, kult wojskowości - rządy faszystowskie
- walka w siłach zbrojnych gwarantuje obywatelstwo, szacunek i finansową niezależność - podobnie było w legionach rzymskich
- cukierkowi, przesłodzeni bohaterowie, z którymi trudno związać się emocjonalnie: celowa komiksowość postaci, przesunięta do granic możliwości, wynikający z tego komizm np. w scenie, w której rekrut bez hełmu dostaje taki postrzał, że rozwala mu głowę, a geniusz Rico krzyczy: MEDIC!, w następnych scenach słyszymy, że rekrut praktycznie pozbawiony głowy "wyliże się z tego";), a potem, że jednak nie żyje;
Dennise Richards jest okropna, przyznam się, że przez cały film życzyłem jej śmierci, strasznie głupia postać, niby pozytywna, ale strasznie irytująca;
- kobiety brylujące w futbolu amerykańskim - kpina z feminizmu
- robale wystrzeliwujące meteoryty z odwłoku: dowód na to, że nie należy traktować tego filmu poważnie
- tekst : "Kiedyś ta wojna dobiegnie końca" w ustach Doggie Howsera, taką samą kwestię wypowiada Kilgor w "Czasie apokalipsy";
- Doggie Howser w quasi-gestapo, które podobnie jak specjalne jednostki SS Himmlera badały zdolności paranormalne
- Buenos Aires w Ameryce?
- filmiki propagandowe: żołnierze pokazujący karabiny dzieciom - amerykański kult broni; matka i jej dzieci depcząca karaluchy, mimo, że te są "normlanymi" mieszkańcami Ziemi: II wojna światowa: Amerykanie japońskiego pochodzenia...;
- 100 tysięcy zabitych w dwie godziny...ja pier....
-postawa dziennikarza i kamerzysty podczas desantu: brawura i nieostrożność dziennikarza, żądza zdobycia super materiału: trafna wizja przyszłośći: dziennikarze ramię w ramię z żołnierzami walczącymi na froncie: Irak
- scena złapania mózgowca - ujęcie generałow, wygląda zupełnie jak zdjęcia z kampanii Afrika Korps w Afryce Północnej, zresztą mundury wojskowe, czapki wzorowane są na niemieckich mundurach z czasów II wojny światowej;
- karabin używany przez marines jest żywcem wyjęty z filmów o Alienie (karabin pulsacyjny z granatnikiem)
- marines również tacy sami jak z filmów o Alienie;
- niezrozumiała przeze mnie taktyka walki rodem z I wojny światowej;
- robal pożerający krowę w filmie propagandowym, tak jakby ludzie tego nie robili...
- "flota płynie, piechota ginie" - II wojna światowa;
- Michael Ironside w roli Raszczaka - klasyka!;
- wysysanie mózgu przez robale - zupełnie bezsensowne, ale jaki efekt!
- kontrola urodzeń (tylko obywatele mogą mieć dzieci) skąd my to znamy...?
- baza szkoleniowa floty o nazwie "Tierieszkowa"...Tirieszkowa była pierwszą kobietą w kosmosie
- scena, w której Raszczak nagradza swoich ludzi piwem i "zabawkami" przypomina podbną w "Czasie apokalipsy", gdzie był podobny motyw z Kilgorem;