Ogólnie ma w sobie coś! Może dla jednych na pierwszy rzut oka – tandeta, jednak po chwili jasne się staje, że ta przesada jest tu zupełnie celowa… Ludzie przyszłości – piękni, młodzi, doskonali, wszystko takie nieprzyzwoicie dopieszczona, sliczne i taki kontrast – brutalność, kalectwo, śmierć. I nawet te wątki miłosne, ich wydźwięk bardzo był mi bliski. Film wzruszył mnie trochę i dostarczył rozrywki. Nie to żeby był jakiś bardzo górnolotny, czy oryginalny, jest po prostu ok. Na 10 dam 8.
Śmiejcie się, ale mi film się podobał, nawet bardzo! I spotykam się z takimi opiniami: albo film się bardzo podoba, albo bardzo nie podoba! To coś jak z Equilibrium ( bardzo zresztą polecam…) Wg mnie trzeba mieć odpowiednie podejście.
Ok… zaraz mnie tu pewnie zjedzą żywcem za moją ocenę ;)
Pozdrawiam wszystkich :D
Racja!
Bo to nie jest do końca sf, ani efekciarstwo, ten film to parodia i pastisz i pod tym kątem wygląda zupełnie inaczej :P .Parodia systemu totalitarnego, wysyłania ludzi na rzeź w imię "wyższych celów" i robienia "wody z mózgu" młodzieży. Kontrast stanowi niemal cukierkowe liceum i problemy przyszłych "obywateli", którzy bez wachania godzą się na uczestnictwo w tym cyrku, każdy ma swoje trywialne powody. Clancy Brown jest niemal zabawny szkoląc nowych rekrutów, nie tyle może on, co cała sytuacja. A scena z wiadomości "do you want to know more", kiedy dzieci depczą robaki na ulicy i cieszy się z tego rozhisteryzowana mama jest całkiem wymowna. Kiedy żołnierze dają "potrzymać dzieciakom karabin i rozdają łuski, oznacza to przewrotny pastisz na współczesne zagrywki armi amerykańskiej. Z tego zapewne powodu jest mocno niepoważny i dużo w nim celowych nonsensów.
Ten obraz zawiera głębię ukrytą pod płaszczykiem powierzchowności.
Kontynuatorzy nie zrozumieli moim zdaniem o co w nim biega :))))