Mam sentyment do tego filmu. Na szczęście nie byłem na nim w kinie (straszny momentami). Choć szkoda z drugiej strony - tyle fajnych filmów mi przeszło koło nosa ech
Dokładnie! Dokładnie!
Zabrakło mi tego słowa... sentyment :D
Ja też mam do tego filmu sentyment i będę go broniła!
Jestem juz po potyczce słownej z siostrą ( za to, że jeszcze go nie wywaliłam) :)
Serdecznie pozdrawiam!
Bo to nie jest do końca sf, ani efekciarstwo, ten film to parodia i pastisz i pod tym kątem wygląda zupełnie inaczej :P .Parodia systemu totalitarnego, wysyłania ludzi na rzeź w imię "wyższych celów" i robienia "wody z mózgu" młodzieży. Kontrast stanowi niemal cukierkowe liceum i problemy przyszłych "obywateli", którzy bez wachania godzą się na uczestnictwo w tym cyrku, każdy ma swoje trywialne powody. Clancy Brown jest niemal zabawny szkoląc nowych rekrutów, nie tyle może on, co cała sytuacja. A scena z wiadomości "do you want to know more", kiedy dzieci depczą robaki na ulicy i cieszy się z tego rozhisteryzowana mama jest całkiem wymowna. Kiedy żołnierze dają "potrzymać dzieciakom karabin i rozdają łuski, oznacza to przewrotny pastisz na współczesne zagrywki armi amerykańskiej. Z tego zapewne powodu jest mocno niepoważny i dużo w nim celowych nonsensów.
Ten obraz zawiera głębię ukrytą pod płaszczykiem powierzchowności.
Kontynuatorzy nie zrozumieli moim zdaniem o co w nim biega :))))