Co w tej kaszanie robi Kidman? Co to za moda, że dobre aktorki graja w takich gniotach (Portman w "Sex Story")?
NIe powiedziałabym, że to kaszana - zwykła, lekka komedia i tyle. Ale przyznaje, że byłam BAAAARDZO zdziwona, że Kidman tu gra. Zazwyczaj wybiera inne role. To nie jej styl...Może chciała odetchnąć? Może zapłacili wystarczająco dużo? Skłaniam sie do pierwszej tezy.
wystarczy poczytać wywiady ;) po prostu lubi Sandlera ;) są przyjaciółmi ;) a film był fajny, zabawny, lekki, pozytywny, kolorowy, wakacyjny i rodzinny nie każdy film musi być dramatem o tym jak źle jest na świecie
O, no i już wiadomo.
Jakoś nie czytuje wywiadów z Kidman...:> Sdandlerem też sie ne interesuję.
Ale fakt - film jest ok. Lekki, pozytywny ;)
kolejny polaczek, ktory udaje, ze nie lubi zabawnych komedii :((( Ach, ten polski narod to sami ludzie z wyzszych sfer.
Po 1- Polka. Po 2- nazwa narodowości zawsze wielką literą. Po 3- lubię dobre komedie, a ta się do takich nie kwalifikuje.
yhy ? kolego w jakim celu tlumaczysz mi kiedy pisac z duzej litery polske ? to naprawde zle swiadczy o twoim poziomie i kulturze osobistej. przemysl to radze ci :)) unikniesz kompromitacji.
pewnie, ze NIE lubisz. przeciez to takie.. prostackie.
Po raz drugi napiszę, abyś zrozumiał- jestem kobietą, więc jeżeli już to "koleżanko".
A komedia no przykro mi- prostacka. Nie śmieszy mnie. Film jest tragiczny.
Poza tym ja mam zwyczajnie inne zdanie na temat filmu niż ty. Nie nazywam cię "polaczkiem" tylko dlatego, że nie podzielam twojego gustu. Już od twojej pierwszej wypowiedzi pokazałeś, że nie potrafisz zaakceptować tego, że ktoś się z tobą nie zgadza- to dopiero cecha stereotypowego "Polaczka".
Ponadto jeżeli ktokolwiek się tu kompromituje to tylko i wyłącznie ty- wchodzisz na forum i zamiast jak filmwebowicze powyżej kulturalnie dyskutować, obrażasz zasłaniając się ironią.
Nie mam zamiaru z Tobą dłużej dyskutować; niezwykle miło byłoby mi przeczytać opinie innych forumowiczów.
tak, z pewnoscia. A im bylo niezwykle milo przeczytac, ze nazywasz w miare dobry film gniotem. O to mi chodzilo w tej zenujacej wymianie zdan. Zapoznaj sie ze znaczeniem tego slowa, bo nazywanie tak kazdego filmu, ktory ci sie nie podobal, zwyczajnie mija sie z celem.
No chyba, ze naprawde uwazaz ten film za gniot i wystawilas 1. w takim wypadku szczerze ci wspolczuje.
bo na IMDB nie ma tylu polaczkow. przeciez wiesz jak to jest. w takim kraju zyjemy, a raczej ty :))
lekka komedia romantycznie / rodzinna, niezła obsada. nawet mi się podobało, mimo, że nie gustuje w takim kinie. najzabawniejsze były szantaże dzieciaków :):)
nie nooooooooo, ten film to lek na całe zło świata - babka ma 2jkę dzieci a wyrywa szefa z kasiorą i hepi end. dziwne, wśród moich znajomych bywa inaczej jakoś tak na przekór heh.
A mi sie takie lekkie komedyjki z happy end`em podobaja. to w koncu kino rozrywkowe i nie wszystko musi byc dramatem.
zgodzę się, to takie odprężające kino na sobotni wieczór z piwem gdy znajomi cię oleją heh. nie bardzo za to rozumiem czego ludzie spodziewają się po czymś takim, gdy komentują mocno negatywnie.
tego wlasnie nie rozumiem. Ale jest pewna teoria, bo wielu tzw. polaczkow specjalnie jedzie po komediach udajac, ze to kino dla przyglupow.
zawsze można przecie tvp 1 lub 2 włączyć jakieś klany czy plebanie. ja tam tv nie oglądam w ogóle :).
Można udawać, że się nie jest "polaczkiem" wystawiając wysokie oceny amerykańskim dennym komediom. I współczuję, skoro wybór stanowi dla was "Klan" albo "Plebania". Moglibyście chociaż przywołać dla kontrastu jakieś inne komedie, a nie słabe seriale zupełnie z innej beczki... Chyba, że tylko filmy tego pokroju oglądacie i oceniacie.
Hmm zamiast gadac bez ladu i skladu, to moze zobacz jakie filmy oceniam i ogladam, a nastepnie powiedz mi, gdzie napisalem, ze wybor stanowi dla mnie Plebania i Klan....
Komedie takie jak: Johnny English, Beverly Hills Cop, Supertata, Kac Vegas, Twins, Tropic Hunter, Coming to America lub takiGhost Busters... to wszystko swietne komedie, ale zadne z nich nie jest komedia romantyczna i to pewnie dlatego nie lubisz tego filmu.
Nie podalas zadnych argumentow tylko cos tam belkoczesz.
Nic nie bełkoczę, to ty za punkt wyjścia wybrałes sobie fakt, że nie podzielam twojego gustu.
Z filmów, które wymieniłeś podobało mi się kilka tytułów, wniosek z tego, że ty również nie odrobiłeś pracy domowej i nie zajrzałeś na mój profil.
Najlepiej będzie jak w końcu przestaniesz nazywać mnie "polaczkiem" i podawać jako przykład na kiepski gust w tym wątku. Zacznij szanować to, że nie każdy podziela Twoje zdanie.
Co do przykładu "Klanu" i "Plebanii", gdybyś nie zauważył, tyczyło się to wypowiedzi K696.
Wiem, ze to tyczylo sie wypowiedzi K696, a mimo tego napisalas swoja opinie na ten temat w liczbie mnogiej.
To moze podaj argumenty, bo napisac, ze cos jest BEEE kazdy potrafi. A gadanie w stylu: typowa amerykanska zenada, nie wystarczy.
Dobrze, moje argumenty:
Po 1- nie podobała mi się gra aktorska. Aniston gra bardzo słabo nie tylko w tym filmie. Jest manieryczna, nudna. Sandler posiada jakąś namiastkę talentu do rozśmieszania ludzi, ale zwyczajnie nie śmieszy mnie styl w jakim to robi. W tym filmie zwłaszcza, bo obniżył loty. Reszta aktorów znośna. Obejrzałam nie uprzedzając się do głównych ról.
Po 2- scenariusz. Wcale nie przeszkadzało mi to, że jest lekki, bo o to chodzi w komediach. Jest wtórny i bardzo przewidywalny. Rozumiem, że obecnie trudno już czymkolwiek zaskoczyć widza, ale ten film wygląda tak, jakby nikt się nawet nie wysilił, aby wymyślić coś nowego. Bogaty lekarz umawia się z młodą blondynką, by w finale porzucić ją dla 20 lat starszej asystentki ze stadkiem dzieci. Punktem decydującym o odejściu jest widok Aniston w bikini- żenada. Podobnie było w "Sztuce zrywania". Punkt kulminacyjny- goła Aniston chodząca po mieszkaniu. Uprzedzając uszczypliwe uwagi ze strony kogokolwiek- nie mam kompleksów ;)
Po 3- humor. Chyba wszystkie zaplanowane przez twórców śmieszne sceny, czy gagi zwyczajnie mnie nie rozbawiły. Dzieci nie śmieszyły, a wkurzały. Ten motyw wędrujący w filmie o wydalaniu, które nazwano imieniem znienawidzonej koleżanki to idiotyzm. Albo wrzucanie narzeczonej Sandlera do basenu...też taki tani nietrafiony chwyt. W końcu ona nie pyta nawet dlaczego i się nie gniewa. W ogóle całe udawanie rodziny było już wyeksploatowanym pomysłem.
Po 4- jakoś film ratują sceny z Kidman. Ale według mnie nawet nie na tyle, żeby dać 2.
Może oceniłam według wielu nieco zbyt surowo, ale takie miałam odczucia po obejrzeniu filmu. Polecano mi go, jako dobrą komedię- bardzo mnie rozczarowała.
K696: dobranoc :)
No, tak. Wszystko ci sie nie podobalo. Sandler, Aniston itd. Do tego dochodzi kompletny brak poczucia humoru z twojej strony, wiec dlaczego ty sie lapiesz za takie filmy ? Oto jest pytanie.
Gra aktorska byla bardzo dobra, Sandler swietnie pasowal do tej roli, a scenariusz to typowo hollywoodzki happy end i tutaj tez nie ma niczego dziwnego.
I nie bede sie bawil w odbijanie argumentow, bo nie ma to sensu. To twoj gust, nie ukrywal, ze dziwny, ale ponoc o gustach sie nie dyskutuje.
Nie znasz tez znaczenia slowa gniot, bo tylko osmieszasz sie dajac takiej lekkiej komedyjce 1 czy 2.
Jak wczesniej pisalem, lepiej wroc do ogladania super powaznych i wybitnych dziel wspolczesnej kinematografii, bo widze, ze lekkie filmy rozrywkowe nie sa dla ciebie.
Lekkie rozrywkowe filmy- owszem. Wierz mi, że nie pogardzę komedią romantyczną. Gust dziwny, ale mój- forum mam między innymi od tego, że go zaprezentować, podzielić się własną opinią.
Obejrzałam ten film, bo nie chcę się ograniczać- nie dyskwalifikuję filmów ze względu na gatunek, czy aktorów i zawsze oglądam do końca, by wydać pełna ocenę.
Znaczenie słowa "gniot" znam, w pełni pasuje do tego filmu.
Zaakceptujmy więc fakt, że mnie się ten film zwyczajnie zupełnie nie podoba. W przeciwieństwie do ciebie, szanuję to.
Poza tym "brak poczucia humoru"? Jest, po prostu nieco inne.
Dziękuje za dyskusję.
To chyba się narażę, bo mnie się ten film też nie podobał. Dałam 3 - jeden punkcik do góry za grę Kidman, drugi za niektóre żarty. Dla mnie najbardziej żenująca scena to była próba ratowania owcy i ogólnie postać tego bohatera. Nie rozumiem, dlaczego twórcy komedii wielokrotnie w swoich filmach "umieszczają" postać kompletnego idioty, do tego zboczonego. Czy inteligentni ludzie już nie są zabawni? Przecież ten motyw jest już do bólu oklepany, takich postaci jak "mąż" Aniston jest w amerykańskich komediach od cholery - wystarczy wspomnieć "Głupiego i głupszego". Odnoszę wrażenie, że Amerykanie bazują na głupocie ludzkiej, żeby rozśmieszać. Trochę to przykre, zwłaszcza, że nawet nie silą się na oryginalność tworząc nowych bohaterów - każdy prezentuje ten sam typ: brzydkiego, głupiego, zakompleksionego, zboczonego i samotnego faceta. Litości! A może dla odmiany wymyśliliby inteligentny humor? To wcale nie jest takie trudne, udało im się "Doktorze House" czy "Dexterze" - wiem, że to seriale, ale poziom ironii głównych bohaterów jest tam niesamowity. Więc może warto zrozumieć, że niektórzy zwyczajnie wolę ten ironiczny typ humoru niż sztuczne oddychanie na otyłej owcy i obśliniony idiota?
Humor sztywny, nieśmieszny, czasami głupawy i pozbawiony logiki. Taki jak na Adama Sandlera przystało. Film może znudzić pomimo realizacji zdjęć w pięknych sceneriach Hawajów.
Poziom filmu poprawiają trochę role Jennifer Aniston i Nicole Kidman. Nick Swardson grający brata doktorka z biegiem filmu rozkręca się i może czasem bawić widza.
Jednak żarty są niskiego lotu w stylu "sandlerowskim". Np. śmieszyć ma nas określanie kupy jako "mrocznego ogórka", podnoszenie z podłogi przez mężczyznę kokosa pośladkami, topienie dziewczyny, popychanie przez Sandlera dzieci. No i dzieci nie są śmieszne, nie bawią swym wyrachowaniem i cwaniactwem.
Ogólnie komedie jest ciężko oceniać dla jednych coś jest śmieszne dla innych nie. Choć szanuje twoja opinie nie zgadzam się zina Ja przy tym filmie dobrze spędziłem czas. A jeśli chodzi o Kidman nie uważam jej za aż taka wyśmienita aktorkę może po części ze jej nie lubię, zresztą ona w komediach cienko zawsze wypada np "Zony ze Stanford".
Ja również szanuję Twoją opinię. Cieszę się, że film dał radę kogoś rozbawić, ponoć z takim zamiarem był tworzony. Jeśli chodzi o Kidman, tu się zgodzę. Nie należy ona do grona moich ulubionych aktorek, ale szanuję jej warsztat i zdecydowanie bardziej ją znajduję w nie-komediach.
A ja uwielbiam Kidman! :) W "Godzinach" wypadła rewelacyjnie, w wielu innych filmach również. Taki typ komedii ewidentnie jej nie leży, ale już w "Totalnej magii" (lekka komedia bez pierdzenia, odchodów i obślinionych ćwierćinteligentów) pokazała już kawał dobrego aktorstwa. :) Chociaż widać, że to nie jej typ i zdecydowanie lepiej czuje się w dramatach.
Aj, właśnie mnie natknęliście, zaraz sobie chyba odpalę "Godziny". :)
Ludzie, nie mam pojecia, o co cala ta klotnia:) Fajna komedia, lubie Sandlera i mozna bylo sie posmiac:) Fakt, ciezko oceniac komedia, kazdego smieszy co innego. Moim zdaniem film calkiem udany.