Artystyczny bo artystyczny, ale z tymi odznaczeniami za efekty to przegięli jak dawno nie
Dla mnie autorytetem efektów był, jest i najprawdopodobniej będzie ten oto koleżka:
http://www.youtube.com/watch?v=sV-oezWz8Mk
http://www.youtube.com/watch?v=bzyxHDYDYJY
I choć może cię to zdziwić, dla mnie odzwierciedla on efekty specjalne same w sobie :)
Słucham? Wiesz, akurat Transformers to przykład jak efekty specjalne mogą być sztuczne i przesadzone. Z resztą zrobienie na komputerze animowanego robota czy innej rzeczy tego typu jest znacznie łatwiejsze niż stworzenie animacji, która ma odzwierciedlić żywe stworzenie. Sztuczny tygrys to majstersztyk animacji, futro, ruch etc. jak prawdziwe. Ten robocik z transformersów to łatwizna w porównaniu z tym.
No widzisz, a dla mnie to przykład jak efekty specjalne mogą rzucić wyzwanie wymienionym przez ciebie terminom, a dzięki aktorstwu Frenzy'ego (które było chyba najlepsze w swoim dziale) także animalności. Poza tym, skoro zrobienie lepszych efektów jest łatwiejsze, jestem szczerze zaimponowany i dziękuję ci za tę informację.
Zależy co rozumiesz przez lepsze? Jeśli lepsze= "tanie efekciarstwo" to tak, transformers wygrywa. Z resztą cała seria, wg mojej własnej opinii, to przerost formy nad treścią, efekty dla efektów. Zycie Pi natomiast oferuje rewelacyjne efekty, które nie walą po oczach z każdej strony, tu celem było stworzenie scen jak najbliższych rzeczywistości i chyba ten cel osiągnięto. Z resztą nagrody za efekty specjalne przyznali ci, którzy się na tym znają.
Zadziwiające jest jak bardzo technika poszła do przodu. Efekty specjalne, które nie tak bardzo dawno widzieliśmy w filmach, można zobaczyć w najnowszych grach komputerowych. Najnowsze produkcje filmowe coraz rzadziej filmuje się w plenerze, bo wszystko można wyczarować na superkomputerach w studiach filmowych. Z jednej strony trochę szkoda, a z drugiej, filmowcy mogą pokazać nam coś, co w normalnym świecie byłoby niemożliwe.
Z resztą wiążą się zazwyczaj inne reguły pisowni, ale mniejsza o to :) co do drugiego zgadzam się z tobą, jak najbardziej trafiłeś, a w czwartym bardzo udanie podsumowałeś to, co zamierzałem przekazać: tak, doskonale
zdaję sobie sprawę z tego, że es-y w LoP trafniej odwzorowują rzeczywistość, co do tego nie ośmielę się z tobą spierać - ale jak sam widzisz, jest coś, co cenię bardziej niż odwzorowywanie rzeczywistości, mianowicie odwzorowywanie fikcji (aspektu przyznawania nagród przez znawców nie będę długo komentował, bo mam dość argumentów na osobną, dłuższą dyskusję na PW).
Nie chcę się zagłębiać w przyczyny takiego wartościowania, pozwolę sobie jedynie nadmienić, że jako badacz procesów związanych z LD mam niemałe pojęcie i jeszcze większy sentyment wobec szumnie zwanej fikcją alternatywnej rzeczywistości... niemniej, nie będę się zagłębiał, zakończę przypomnieniem, że jestem w stanie docenić każde efekty dobierając odpowiedni zakres, szanuję twój odbiór pracy wykonanej przez kinografów w LoP i chętnie przedyskutuję tę kwestię dogłębniej na PW
Pozdrawiam
Twórcom chodziło o wyraz artystyczny, a nie efekciarski. I tu znowu mamy dwie płaszczyzny. Artystycznie - bardzo dobrze, efekciarsko - słabo. Ale temu filmowi napewno nie zależało na przeroscie formy nad treścią. Moja ocena 7,30