Gdy byłem mały, mama podsunęła mi książkę. Bardzo mi się podobała, dlatego niecierpliwiłem się gdy pojawiły się doniesienia o ekranizacji. Po obejżeniu filmu miałem mieszane uczucia. Zły nie jest, to mogę powiedzieć z czystym sumieniem. Jest to film solidny aczkolwiek moja ocena znacznie się obniżyła gdy w tym samym czasie obejżałem Kon-Tiki. Film praktycznie bez promocji, o mniejszyzm budżecie i minimalnych efektach ale stojący o klasę wyżej. Życie Pi zostało pozbawione refleksyjnego i survivalowego charakteru, który pamiętam z młodych lat. Natomiast Kon-Tiki to świetna gra aktorska i emocje. Zdaję sobię sprawę, że Życie Pi to monodram jednego aktora i dlatego uważam ten film za udany. Myślę jednak, że bez takiej promocji przeszedłby zupełnie bez echa.
Tutaj się nie do końca zgodzę. "Życie Pi" to film bardzo refleksyjny. Dla wrażliwych poruszający, dla niewrażliwych przerysowany. Z drugiej strony filmy dzielą się na różne kategorie artystycznego wyrazu :D Nie zawsze genialne aktorstwo musi łączyć się z wielkością samego filmu. Bywa i tak, że filmy bez takich ozdobników (czy też dla wielu elementów nadrzędnych xD) są równie dobre... są gusta i.. gusta, może też GUSTA, ale.. xD o tym się nie dyskutuje. Pomimo tego, iż się z Tobą nie zgadzam, sądzę, że takie porównania jednych filmów do drugich są naprawdę warte wejścia i odpisania na daną wiadomość. Pozdrawiam ;)