Film wspaniały, ciepły, wzruszający z czystym sumieniem daję ocenę 9. Wchodzę tu, czytam komentarze i.... to był to 9569 raz kiedy załamałam się ludźmi. Rozumiem, że gimnazjaliści mogą nie załapać o co w tym filmie chodzi, ale mogą przecież oceniać swoje Zmierzchy i Transformerów i nie wypowiadać się w tym temacie. Rozumiem, że istnieją ludzie z IQ małego robaczka, którzy lubią filmy typu: Ciacho czy Kac Wawę i każdy film nie wbijający się w sztywny schemat marnej produkcji jest oceniany przez nich jako nudny czy beznadziejny.
Rozumiem, że komuś się nie podobał- cóż ludzie są różni. Lecz dlaczego tyle jest ludzi, którzy uważają, że ten film jest parodią holokaustu? Przecież nie o holokaust chodzi w tym filmie, ludzie na litość boską zacznijcie myśleć.
Najgorsze jest to, że przeglądając strony końcowe 13, 14, 15 tej dyskusji nawet jeśli komuś film się nie podobał przedstawiał merytoryczne argumenty. Obecnie ludzie oceniając film piszą: "dno i wodorosty" albo "znudził mnie", zero konkretów. Dlaczego poziom dyskusji na filmwebie jest tak tragiczny teraz? Społeczeństwo głupieje w przerażającym tempie.
Całkowicie zgadzam się z Tobą, ale nie wrzucaj wszystkich do jednej szuflady, bo ja przed przeczytaniem Twojej opinii również oceniłam film na 9, choć chodzę do gimnazjum..Pozdrowienia ;D
Wiesz, co mnie najbardziej uderzyło? Kiedy poprzedni opis tego filmu zaczynał się od słów "Komedia o Holocauście". Że what? Owszem, początek był bardzo komediowy, ale druga połowa... Z jednej strony próby ojca, aby utrzymać dziecko w nieświadomości mogły śmieszyć, ale był to śmiech przez łzy... Człowiek płakał, ale śmiał się, no bo "jak to możliwe, zeby z ludzi robić mydło". Druga połowa filmu w taki lekki dosyć sposób uchwyciła tragedię Holocaustu, ale zrobiła to w sposób niesamowity. Ten film pokazuje również niesamowitą miłość ojca do dziecka, który nawet idąc na śmierć, wygłupia się przed swoim synem, aby ten się nie bał... I dlatego dla mnie opis pod tytułem "Komedia o Holocauście" jest nie tyle nie trafiony, ale wręcz krzywdzący dla filmu i debilny...
P.S. Kiedyś pamiętam, jak chciałam mamie ten film. Dzień wcześniej oglądałyśmy razem jakiś mocny, dający do myślenia film i moja mama z przestrogą zapytała jaki to będzie film, a ja odpowiedziałam... "Taka komedia... o Holocauście". Wiem, że wyda się Wam to teraz hipokryzją, ale ja z jednej strony chciałam mamę nakłonić do obejrzenia tego filmu, z drugiej nie chciałam zmyślać, że jest to o czym innym. Nie uda się tego opisać na forum, ale teraz to jest wręcz nasza tradycja, że zabierając się do oglądania czegokolwiek, mówię mamie: "Taka komedia o...". Jakie było jej zdziwienie, kiedy opisałam jej kolejną komedię, a puściłam "Żywot Briana". :) Wiem, że może to się wydać dziwne, ale chodzi mi o to, że w oficjalnym opisie, które powinno być miarodajne i wiarygodne, nie opisałabym tego filmu w ten sposób. Nie nazwałabym tego filmu nawet gorzką komedią, bo jednak przedstawia zbyt przerażające wydarzenia, jak na gorzką komedię.
Ludzie czepiają się również nieścisłości historycznych. Owszem, pewne nieścisłości były, ale większe wyłapałam w "Chłopcu w pasiastej piżamie", który mimo tego był filmem niesamowitym i ujmującym. Bo w tych filmach nie chodzi o to, żeby przedstawić historiografię w sposób rzetelny, ale żeby na podstawie historii opowiedzieć tragiczne losy ludzi. A że często były nierealne? Szkoda, że w takich czasach właśnie ludziom odbierano też szanse na kochanie i okazywanie miłości drugiej osobie.
Ogólnie rzecz ujmując - zgadzam się z Twoją opinią. Ale mam małą uwagę - wydaje mi się, że nazywanie innych ludzi idiotami jest słabe. Jasne, fakt jest faktem, niektórym zdarza się pomijać w życiu czynność zwaną myśleniem, ale nazywanie kogoś idiotą jest obraźliwe i zdaje mi się, że uznając siebie za osobę, powiedzmy, przyzwoicie inteligentną, miło byłoby prezentować także wysoki poziom kultury osobistej.
Pozdrawiam :)