Życie jest piękne

La vita è bella
1997
8,4 290 tys. ocen
8,4 10 1 289898
8,0 48 krytyków
Życie jest piękne
powrót do forum filmu Życie jest piękne

Uwaga!

ocenił(a) film na 4

Na początku filmu Benigini jest nawet zabawny i zdaje się być oryginalny w swym komizmie, potem jest tylko gorzej, irytuje z każdą sekundą coraz mocniej, staje się natarczywy, rozkazuje nam się śmiać, choć nie zawsze tego chcemy. Jako aktor warsztat ma dobry (nie mówiąc już o warunkach) ale ta rola zmusiła go do odegrania szopki, czego mu bardzo współczuje.

Uwaga! jeśli ktoś jest wrażliwy na sztukę a w filmach poszukuje nie tyle rozrywki co inspiracji i chwili obcowania z tym co "meta" to radze się mocno zastanowić nad obejrzeniem tego filmu,bowiem są rzeczy z których nie powinno się śmiać (profanować). Pragnę wam uświadomić, że twórcy chcieli głównie wzbudzić kontrowersje, stworzyć na silę coś czego jeszcze nie było,a w rezultacie powstała nam taka oto chimera.

Myślę, że gdybym nie wiedziała wiele o holokauście i obejrzała ten film to wydałby mi się całkiem zabawny, jednak faktem jest, że gdy go oglądałam uśmiechnęłam się jedynie na początku i na końcu i to nieznacznie.

Być może nie powinnam się tak wgryzać w ten obraz ale sumienie nakazuje mi przestrzec innych podobnych mi ludzi. Dodam jeszcze, że jestem w stanie potraktować ten film jako swoisty eksperyment i jako taki jest on w stanie uzyskać w moich oczach uznanie. (Powyższe zdanie implikuje to że nie żałuje obejrzenia tego filmu)
Pozdrawiam ;)

ocenił(a) film na 10
MuseOfGod

ten film pokazał jak wielka potrafi być ojcowska miłość i nie miał śmieszyć tylko pokazać troskę gł. bohatera, który robił wszystko aby jego synek nie uświadomił sobie całego zła holokaustu bo to odbiłoby się na jego psychice na całe życie. Dla mnie rewelacja.

ocenił(a) film na 4
BloodySunday

Jak to nie maił śmieszyć? przecież to komedia... Motyw ojca utrzymujący syna w nieświadomości jest ok, ale to tylko jeden element składający się na całość filmu, w moim przypadku niczego on nie przeważył. Na do datek jest on tak nierealny, że aż baśniowy. W sumie ciesze się, że ten film powstał uświadomił mi coś ważnego, życie w nieświadomości zła może okazać się zgubne... wystarczy wyobrazić sobie jak będzie wyglądało życie tego dziecka gdy w końcu dowie się co tak naprawdę stało się z jego rówieśnikami. Oczywiście będą to rozważania czysto hipotetyczne, bowiem przypadek taki jak ten w filmie nie mógł mieć miejsca

ocenił(a) film na 10
MuseOfGod

Cóż każdy ma prawo do własnej oceny tego filmu, choć z Twoją nie zgadzam się zupełnie. Ten film jest arcydziełem ponieważ połączył coś co jest teoretycznie niemożliwe do połączenia, a jednocześnie coś co jest de facto ludzkim życiem. Połączył on piękno i radość życia, śmiech i sielankę, z okrucieństwem, dramatem, łzami i śmiercią. Połączył w taki sposób, że wrażliwy widz najpierw napawa się taką śródziemnomorską lekkością bytu którą genialnie oddał swoją grą Benigini, utożsamia się z bohaterem i cieszy się jego szczęściem a później popada w ogromny smutek i zadumę gdy bohaterowie trafiają do obozu. Jasne jest, że nie jest to film który ma pokazać z turpistycznymi szczegółami życie w obozie. Ma on pokazać, dać nadzieje (być może nieco fałszywą a może jak najbardziej prawdziwą), że wielka miłość, oddanie i wiara w to, że będzie lepiej może ocalić człowieka od złamania. Film jest dopięty wspaniałą klamrą, która idealnie wyrażona jest w tytule - życie jest piękne, bo przecież mały Giosue wygrał właśnie życie i gdy dorośnie, w dynamicznie rozwijających się po wojnie Włoszech, zrozumie, że nie mógł wygrać więcej.

Oczywiście takie przypadki jak ten na prawdę nie zdarzały się, ale żyją do dziś dzieci ocalone przed zagładą dzięki tym samym wartościom które reprezentował Guido. Przetrwały wojnę ukrywane przez dobrych ludzi, pewnie nie raz oszukiwane aby nie obarczać je tym okrucieństwem. Myślę, że gdy takie dzieci nabrały świadomości tego co się na prawdę stało i jakim cudem jest to, że żyją, dziś pewnie podpisać się mogą obiema rękami pod zdaniem, że żyć jest pięknie, że życie jest piękne, skoro dorośli ryzykowali swoje życie aby oni mogli o tym pięknie sami się przekonać.

ocenił(a) film na 4
aerozeppelin

och, coś czuje, że jestem od was nieco starsza i wierzcie mi lub nie, życie nie jest takie piękne. choć to bardzo miło że tek twierdzicie, możne wam tez uda się "uciec" z tego "obozu" w nieświadomości wszechobecnego zła... ale co po takim życiu, to prawie tak jakby się nigdy nie żyło...

ocenił(a) film na 10
MuseOfGod

Uwaga techniczna. Życie jest piękne nie zmusiło Benigniego do odegrania szopki, ponieważ to był jego film. Jest on jego reżyserem i scenarzystą. To on stworzył tą postać i następnie sam ją zagrał. Benigni uważa ten film za dzieło swojego życia. Więc ciężko znaleźć przykład bardziej świadomego odgrywania roli.
Co do tytułu. Jest to nawiązanie do słów Trockiego (można o tym przeczytać np. tutejszych w ciekawostkach) i nie można ich odbierać tak dosłownie. Życie nie jest piękne w jego każdym aspekcie. Po prostu są rzeczy dla których warto żyć i które swoim pięknem przysłaniają resztę. Piękna jest miłość. I o tym właśnie jest ten film - o miłości. W pierwszej części o miłości do kobiety, a w drugiej do swojego dziecka. To Holocaust jest tłem dla miłości, a nie odwrotnie. Tłem niezwykle istotnym, bez którego film tracił by swój wyraz, ale jednak tłem.
Film w żadnym momencie nie umniejsza powagi Holocaustu i takie zarzuty to nieporozumienie. Śmiech nie jest objawem braku szacunku. Oglądałem ten film z osobami, które były w obozach (jedna w pracy, druga w koncentracyjnym) i nikt nawet nie pomyślał o tym w ten sposób. Film pokazuję dramat obozu z perspektywy mniej globalnej niż większość filmów. Nie jest to film naturalistyczny. Lecz mimo tego dramat Holocaustu jest bardzo widoczny i nawet przez chwilę nie ustępuję.
P.S. Przytaczanie argumentu wieku jest troszkę niepoważne (i bezpodstawne biorąc pod uwagę anonimowość internetu). Sam też nie jestem taki młody ale patentu na życie dalej nie mam.