Dla mnie to wspaniały obraz, wcale nie wojenny, wcale nie brutalny, bo pewnie nie takie było zamierzenie autorów. To rzeczywiście uwielbienie życia w każdej chwili. To wspaniała miłość ojca do syna. To ciepły humor, piękna historia.
Cóż z tego, że odrealniona od tego jak wyglądało prawdziwe życie w obozach koncentracyjnych. Tu nie chodziło o oddanie rzeczywistości, to nie był film oparty na faktach, pokazujący okrucieństwa II wojny światowej.
Ta historia wzrusza i zachwyca jednocześnie. I to chyba najlepsza recenzja dla tego filmu - po seansie nieodmiennie mam uśmiech na twarzy :)
Piękne słowa ;) zgadzam się w 100% ....z tym, że ja miałam łzy w oczach po seansie. ARCYDZIEŁO!!!!!
Łzy - tak, ale jednak to nie są łzy rozpaczy, ten film ma bardzo pozytywny przekaz.
Niesamowite, że w tej krótkiej, ale jakże bogatej w treść wypowiedzi udało Ci się zawrzeć tak wiele. Zgadzam się w 100%. Widzę, że toczy się tu wiele dyskusji, liczni zarzucają to, że film nie odzwierciedla wojennych realiów. Piszesz, że nie ma odzwierciedlać, bo nie o to chodzi. Tu sie zgodzę już nie w 100%, bo wydaje mi się, że odzwierciedla tamte czasy w większym stopniu niż nam się wydaje. Czytam ,czytam i widzę, że wielu porównuje obraz włoskiego obozu, który widzimy na filmie z kompleksem obozowym w Oświęcimiu. bardzo niesłusznie. Drugą taką fabrykę śmierci raczej trudno znaleźć analizując historię II WŚ. to po pierwsze, a po drugie nie każdy obóz był obozem zagłady! Dla bardziej zainteresowanych- proponuję poczytać o rodzajach obozów. Błędy pod tym względem można by zarzucać Amerykanom, którzy o historii świata nie maja bladego pojęcia, ale Włosi... oni też mieli swojego Mussoliniego... sami rozumiecie.
Moim zdaniem film również o tym, że uśmiech, optymizm i wiara w to, że będzie dobrze potrafi czynić cuda. Guido zginął to fakt, ale jego celem niewątpliwie było ocalenie bliskich, głównie syna, bo na to mógł wpłynąć bezpośrednio. zatem misja spełniona. na dodatek, jego dziecko dożyło ,,jesieni życia``, bo opowiada historię jako staruszek. Taki humor- to humor dla mnie, nie jakieś tam orgie i popijawy, humor ciepły i z klasą. I na koniec to co oczywiste- niezastąpiony w tej roli, zagrał (według mnie oczywiście) Roberto Benigni- Oscar to mało! Z czystym sumieniem daje 10!
Film niewątpliwie należy do tytułów z serii "muszę to obejrzeć". Roberto Benigni w świetnej kreacji. Wspaniały scenariusz i dialogi. Film wbrew niektórym opinią opowiada bardzo prawdopodobną historię. W czasie wojny w obozach koncentracyjnych zostały poczęte i rodziły się dzieci i wcale to nie były bardzo rzadkie sytuacje. Wiele razy też ukrywano dzieci. A tu mamy jak słusznie zauważała przedmówczyni nie tyle obóz koncentracyjny co obóz pracy. Jest to więc bardzo prawdopodobne. Pomijając jednak aspekt czysto historyczny film wnosi ogromny ładunek pozytywnej energii, pokazuje odpowiedzialność i miłość rodziców do dzieci, a także jak ważna w naszym życiu jest nadzieja. Nadzieja na miłość, nadzieja na lepsze życie i w końcu nadzieja na przetrwanie..., która pozwala przetrwać. Czasami myślę, że codziennie budzimy się, wstajemy i oddychamy tylko z powodu tej nadziei...