Widząc niektóre komentarze, iż ojciec sztucznie mydlił oczy dziecku próbując "uchronić go przed rzeczywistością", myślę że jest to spojrzenie ze złej strony na tą sytuację. Spójrzcie na to z perspektywy ojca, kto jest nim jak ja może zrozumie moje spojrzenie na te sytuację. Dziecku w tym wieku bardzo ciężko byłoby wytłumaczyć "schowaj się dobrze bo jak cię złapią to Cie zabiją". Prawdopodobnie dziecko załamałoby się, możliwe że ciągle by płakało a wtedy od razu zostałoby znalezione. Choć większość z tych sytuacji było bardzo mało prawdopodobnych aby mogły się wydarzyć w rzeczywistości ale nikt chyba nie powie że były niemożliwe. Pamiętajmy ponadto że dziecko zostało w tym przesadnie optymistycznym podejściu do życia wychowane, więc ojciec nie chcą pokazać że dzieje się coś złego zachowywał się jak co dzień. To co mi się nie podobało to pozdrowienia dla matki od męża i synka przez megafon, praktycznie niemożliwe że by ich nie złapali no i wiedzieliby że gdzieś się ukrywa dziecko oraz jak dziecko . To co mi się podobało albo raczej lepiej powiedziawszy to co na mnie zrobiło wrażenie to sceny w których:
- matka prosi oficera żeby ją także zabrali do pociągu
- kiedy lekarz (znajomy Guido) po trudzie i ryzyku odbycia rozmowy pyta o taką drobnostkę
- gdy Guido wraca do baraku i nie może znaleźć synka
Na koniec pragnę zaznaczyć, iż bardzo nie podoba mi się takie podejście do życia jakie prezentuje Guido, znam kilka takich osób i z reguły są to osoby nie do końca zrównoważone. Pozdrawiam i proszę o uwagi.
Zgadzam sie z pierwsza czescia. Nie rozumiem ostaniego zdania... Chcialbym miec takie podejscie jak Guido. Jest otwarty, rozmowny, rozrywkowy, z kazdej sytuacji potrafi wyjsc (wiem, ze to film), optymistyczny, rozgadany, sprawia ze ludzie wokol sie usmiechaja, no po prostu przekazuje pozytywna energie. Dlaczego takich ludzie uwazasz za niezrowazonych?