jak dla mnie jest to totalna porażka. moim zdaniem uczucia i wzruszenie, jakie miał ten film wywoływać to tylko puste hasła, którymi niektórzy próbują ratować ten nieszczęsny obraz. jeśli celem było pokazanie miłości ojca i syna - można było pokazać to w innych okolicznościach, bo obóz koncentracyjny w tym wypadku pasuje jak świni siodło.. film najprawdopodobniej uzyskał tyle dobrych opinii ze względu na rozgłos i na fakt, że miał poruszać drażliwy i tragiczny temat obozu koncentracyjnego w sposób komediowo-?właśnie..nie wiem do końca jaki.., a jak wiadomo, niektórzy podniecają się tym, co głośne i "nietuzinkowe". jednakże nietuzinkowość tego filmu w mojej opinii to 100-procentowa nuda, bzdura, żałosne próby śmiesznych scen i bezsens, a to wszystko w teorii miało się opierać na obozie, który w pseudofabule znika, choć pozostawia niesmak (podjęcie poważnego tematu, a potem zwykłe "olanie" go z góry na dół). nie polecam.
Rozgłos?! uuuu, ja na ten film natrafilem totalnym przypadkiem i nigdy o nim nie slyszalem. Jak dla mnie to totalną porażką jest Twoja wypowiedz, jednego gościa ktoremu sie chcialo napisac ten bełkot powyżej, przeciwko okolo 30 tyś ludzi ktorzy uznaja ten film za bardzo dobry, pozdrawiam ;)
jak nie słyszałeś o tym filmie to trudno - ja o nim słyszałam i to dużo i różnych opinii i uwierz, że przytoczone przez ciebie 30 tysięcy ludzi to nic, poza tym film ten dostał kilka nagród, więc ciężko o nim nie słyszeć. jak trafiłeś przypadkiem to może przypadkiem też uszanuj zdanie innych i nie nazywaj bełkotem. nie każdemu musi się podobać to samo. po to są dyskusje, żeby każdy mógł w kulturalny sposób się wypowiedzieć. bez odbioru, dziękuję, dobranoc.
śmieszny jesteś człowieku pisząc, że 30 tys osob to nic, a ty jeden ktoremu sie nie podobalo jestes najwazniejszy, tym 30 tys osob nie chcialo sie pisac jak dobry to film, tylko tobie jednemu "najwazniejszemu" zebralo sie na gorzkie żale i psujesz opinie temu filmowi przed ludźmi ktorzy go jeszcze nie widzieli. Też slyszalem o nim dużo opini i ani jednej negatywnej, skoro dostal kilka nagrod (dzieki za info) to tylko potwierdza to, że jest dobry a ty guzik się znasz ;)
nie chce mi się dłużej z tobą dyskutować, bo niestety twój poziom odbiega od mojego mocno w dół a nie mam zamiaru się schylać do ciebie. poza tym nie jest to film, który by u mnie wzbudzał tyle emocji, żeby za swój cel życiowy przyjmować jego antyreklamę. wyraziłam kulturalnie i nie obrażając nikogo swoje zdanie i mam do tego święte prawo. jeśli ty nie potrafisz tego przyjąć i musisz się pruć z powodu jakiegoś nieistotnego filmu to tylko świadczy o tym, jak nudne życie prowadzisz przed monitorem swojego komputera. idź na sanki.
nie obrażając nikogo? na jakichs silnych lekach chyba jedziesz czlowieku , przeciez napisales wyżej ponad 30 tysiącom ludzi, że oni to nic, że ich zdanie nie ma znaczenia, liczy się twoje. Rzeczywiscie - fakt, kończe ten wątek z tobą, nie mam czasu dla lamusów. Tobie sugerowałbym wizytę w agencji towarzyskiej bo odnosze wrażenie że jeszcze nigdy nie robiłeś tego chyba ;) śmigam na sanki, bye;)
akurat rzucanie liczbami osob, ktore lubia dane dzielo, czy to film, czy piosenka, czy ksiazka, i uznawanie tego za wyznacznik jakiejkolwiek jakosci to glupota. bo coz z tego, ze taka rihanna czy katy perry sprzedaja miliony plyt, skoro ich poziom jest zenujacy. ilosc nagrod i fanow tego nie zmienia.
Nie zgadzam się z Tobą, uważam ten film za świetny, 30 tyś osób i liczne nagrody to nie jest takie znowu 'nic'. Tez trafiłam na niego zupełnie przypadkiem w TV baaardzo dawno temu.... Ale oczywiście szanuje Twoje zdanie, bo sama nie zachwycam się kilkoma filmami, które inni uważają za genialne;))
pozdrawiam
Ramiel : Super, że szanujesz innych zdanie. Oby więcej takich ludzi.
Ja osobiście również nie zachwycam się tym filmem, chociaż uważam, że nie należy do najgorszych. :)
Pozdrawiam
Nie nalezy do najgorszych?
Spadłam z krzesła.
Już nie chodzi o to, że jednemu się ten film spodoba, a drugiemu nie. Ale nie wiem jak można nie docenić chociażby zdjęć i pomysłu na scenariusz.
Dawno nie czytałem takiego pseudo eksperckiego bełkotu jak komentarz niejakiego pampucha. Człowieku, silisz się na recenzję, a nie jesteś nawet w stanie sformułować jasnych i klarownych zarzutów. Nie podoba ci się miłość ojca do syna ukazana z perspektywy obozu koncentracyjnego ?? To oglądnij sobie "Domek na prerii"... co za głąb ! Film Begniniego genialny !!! Oczywiście dla wszystkich, którzy cenią i kochają kino, a na dodatek mają w sobie trochę więcej wrażliwości i empatii niż pierwszy z brzegu karaluch...
jak coś w mojej wypowiedzi jest dla ciebie niejasne i nieklarowne, to radzę przeczytać jeszcze raz, spróbować zrozumieć, a jeśli się nie uda - poproś rodziców, może pomogą. siebie nazywasz istotą wrażliwą, wyzywając mnie od głąbów? ja wyrażam swoje zdanie i go nie zmienię i totalnie mnie nie obchodzi to, że tobie to nie pasuje, ale jeśli jedziesz mnie od głąbów - to mówię tobie serdeczne wypier*alaj na nowy rok - mam nadzieję, że taki prosty język zrozumiesz.
Widziałem ten film kilka razy. Znając dość dobrze język włoski wolę tę film w wersji oryginalnej.
Gdy go zobaczyłem po raz pierwszy, towarzyszyły mi bardzo mieszane uczucia. Nie bardzo potrafiłem m.in. zrozumieć, jak można sobie robić jaja z obozu koncentracyjnego. Zrozumiałem ten film dopiero, gdy go zobaczyłem po raz kolejny. Tło tego filmu (w pierwszej części faszystowskie Włochy, a w drugiej obóz zagłady), choć bardzo wyraziste, jest jedynie kontrastem dla tego, co reżyser i aktor w jednej osobie chcieli przekazać - nigdy się nie poddawać, mimo piętrzących się trudności. W mistrzowski sposób jest to ukazane w jednej z ostatnich scen filmu - główny bohater jest prowadzony na rozstrzelanie, by jednak nie odbierać nadziei synowi, wiedząc, że ten go obserwuje, zdobywa się jeszcze na wygłupy. To, czy życie jest piękne (La Vita e' bella), zależy właśnie od tego, jak my do tego będziemy podchodzili.
Pampuch, zachęcam Cię do ponownego obejrzenia tego filmu, patrząc jednak bardziej na to, co Benigni próbuje przekazać, a nie to, w jaki sposób to robi. Trzeba nam pamiętać, że my Polacy nieco inaczej patrzymy na II wojnę światową niż Włosi i to może nam utrudniać zrozumienie tego filmu.