Zupełnie nie kapuje o co chodziło w scenie, w której podczas imprezy (wnioskuję, że na powitanie brata Ryuichi, który był w Stanach) jeden gościu patrzy na wszystko przez szklanke, zaczyna lecieć mu krew z nosa i odchodzi takim dziwnym krokiem... Ma ktoś jakiś pomysł? W sumie nawet jeżeli jest wsadzona tylko dla picu zeby zamieszac widzowi w głowie to i tak jest fajna :) I druga scena - w której Ryuichi i ekipa rozpalają ognisko na dachu budynku - co tam palą? Na początku myślałem ze tą prostytuke utopioną przez bossa, ale to zupełnie bez sensu. W sumie to tez do konca nie wiem czemu on ją zabił, miał taką obsesje czy co? Coś tam mówił o cuchnięciu itd. Moze takie pytania są bez sensu, filmy Miikego nie muszą być do konca wytłumaczalne, ale ciekawy jestem co o tym myślicie :)
ad. 1 IMO, wnioskując z jego zachowania na tej imprezie, był nieźle naćpany, może dostał krwotoku od wciągania koki, albo hery...
ad. 2 To nie prostytutka, tylko Mariko - ta dziewczyna z ich gangu, była też striptizerką, Ryu kazał jej skumplować się z chinolami, "mieć na nich oko", skończyło się jak się skończyło, boss i ona naćpali się heroiną (ang. smack - slangowo heroina), ten ich boss, miał małego wacka, mówił że kobiety śmieją się z niego, może w ten sposób się na nich "mścił" poniżając je. Kiedy ją utopił mówi "...znowu to zrobiłem...", czyli już wcześniej mu się zdarzało.