„0.0 MHz: Częstotliwość opętania” próbuje połączyć elementy klasycznego kina grozy z pseudonaukową otoczką, niestety z marnym skutkiem. Film oparty na webtoonie miał stanowić interesujące połączenie horroru technologicznego z opowieścią o nawiedzeniach, ale zabrakło zarówno pomysłowości, jak i umiejętności realizacyjnych.
Struktura fabularna jest skrajnie przewidywalna, młodzi badacze zjawisk paranormalnych odwiedzają nawiedzony dom, by przetestować teorię o „martwej częstotliwości”, która rzekomo otwiera bramę między światami. Pomysł ciekawy, lecz rozwój wydarzeń szybko wpada w sztampowe koleiny. Brakuje napięcia, atmosfery i jakiejkolwiek świeżości , sceny grozy są mechaniczne, opierające się głównie na nagłych cięciach i tanich efektach.
Reżyser Ha-lee Jeong nie potrafi zbudować konsekwentnego rytmu ani prowadzić aktorów , bohaterowie są jednowymiarowi, relacje między nimi nieistotne, a finałowe rozwiązania pozbawione logiki. Efekty specjalne prezentują niski poziom, często wręcz wybijając z klimatu. Muzyka jest przesadnie intensywna, jakby próbowała nadrobić braki narracyjne.
„0.0 MHz” to przykład filmu, który cierpi na wszystkie bolączki niskobudżetowego horroru brak pomysłu na rozwój, nijakie postacie i nadmierne poleganie na utartych schematach. Nawet dla fanów azjatyckiego kina grozy będzie to pozycja co najwyżej do zapomnienia.