PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=349210}

007 Quantum of Solace

Quantum of Solace
2008
6,7 166 tys. ocen
6,7 10 1 165574
5,7 58 krytyków
007 Quantum of Solace
powrót do forum filmu 007 Quantum of Solace

Tak jak inni FilmWebowicze (:-)) sądze że mamy tutaj zero Bonda w Bondzie. Ciągle mamy akcję i nie można zatrzymać się na chwilę co wg mnie sprawia że film staje się bardziej płytki. Do tego sama postać Bonda jest bez klasy, no ale tak to jest jak gra go facet o gębie mordercy z KGB (przypomina mi młodszego brata Necrosa z The Living Daylights) Uważam że to jeden ze słabszych filmów o 007 jest tuż za Moonrakerem i Die Another Day. HeHe oby następny Bond okazał się klapą finsnową i zrezygnowali z usług Krejga. Nie cierpię go jako Bonda. A film ma 4/10 daję 4 za Gunbarrel na końcu i James Bond Theme a tak BTW to David Arnold stworzył lepszą ściężkę niż w przypadku Casino Royale ale to wciaż nie dorasta do pięt jego soundtracków do "Tomoroow Never Dies" czy "The World Is Not Enough" nie mówiąc o geniusz Johna Barry`ego.

użytkownik usunięty
Jack_Napier

Sam jesteś klapa finansowa. Quantum jak Casino to przecież filmy ukazujące początek kariery Bonda. Czyli jak zakochał się i chciał się zemścić na Organizacji która mu dziewczyna zabiła a przy okazji chcąca przejąć władzę nad gospodarką światową (co w czasach kryzysu wydaje się aktualne).

ocenił(a) film na 7
Jack_Napier

Zgadzam się z tobą co do tego, że te nowe Bondy są słabe. Wiele osób mówi, że nowy Bond jest wreszcie realny i takie tam... Właśnie 007 ma z każdej sytuacji wychodzić bez szwanku i nie przepuszczać żadnej laski;).
Np. Pierce Brosnan w "GoldenEye" kiedy uciekał tym czarnym BMW na pilota było widać po nim, że on to robi dla zabawy, i o to w Bondach chodzi.


Oczywiście "Casino Royale" i "Quantum of Solace" bardzo mi się podobały ale nowemu Bondowi wiele brakuje do prawdziwego agenta 007.

użytkownik usunięty
Solter04

Jak ma być prawdziwym agentem O07 skoro nowe filmy ukazują sam POCZĄTEK kariery Bonda. Jakim cudem BOnd miał wszystkie swoje cechy opanować na samym początku. No sorry dlatego to troche nie normalne. Dlatego oni bedą powoli powoli dodawać starych elementów w kolejnych filmach tak aby Bond stopniowo stawał sie znanym nam 007.

ocenił(a) film na 4

Po pierwsze zanim ci odpowiem to nie wyskakuj z tekstami typu "sam jesteś klapa finansowa". Rozumiem że jesteś fanem nowych Bondów ale trochę z szacunkiem traktuj innych użytkowników. A co do nowych filmów to powtarzasz ze to jest nowa historia o 007. OK tylko te filmy są pozbawione całej tej Bondowskiej magii. I nie chodzi mi o to żeby Krejg wychodził bez szwanku jak Pierce Brosnan. Chodzi mi o to żeby przypominał Timothy Daltona, faceta poważnego ale który ma trochę klasy. A w CR jak i QoS nie widzę w nim żadnego agenta z klasą. A bardziej przypomina mi tępego mięśniaka który wszystkich zabija (vide Quantum of Solace) Do tego ten jego drewniany wyraz twarzy. Myślałem że w najnowszym filmie główny bohater będzie inny niż w Casino ale niestety jest jeszcze gorszy.

użytkownik usunięty
Jack_Napier

Po prostu nie rozumiem ludzi którzy od nowych Bondów oczekują ,,magii starszych filmów". Owszem stare filmy z Bondem miały i mają swoją magie- to jest bezsprzeczne. Jednak nie bez powodu producenci filmów o Bondzie zdecydowali się na remake całej serii. Seria potrzebowała świeżego startu jakim była premiera Casino Royale. Quantum zaś kontynuuje historię Casina i zamyka prawie wszystkie niedopowiedziane wątki (no może z wyjątkiem organizacji QUANTUM bo ten wątek wciąż jest otwarty). No sorry ale nie wyobrażam sobie aby Bond na początku swej kariery był Gentelmenem ale Pierce Brosman czy niedościgniony Sean Connery. Byl to poprostu zwykły agent, coś na wzór zabójcy. Wq mnie Craig sie wywiązuje ze swej roli doskonale i swoją grą dorównuje wciąż niedoścignionemu Seanowi Conneremu. I po drugie jestem fanem nie tylko nowych Bondów (które bardzo mi się podobają nie ukrywam) ale całej serii o Bondzie. Uważam że w Bondzie 23 zobaczymy już bardziej znaną nam postać 007 niż w Quantumie i Casinie gdyż Bond bedzie już po doświadczeniach związanych z miłością do Vesper, prywatną zemstą i niebezpieczeństwem dla swiata związanego z organizacją QUANTUM.

ocenił(a) film na 4

Stary ja nie oczekuje "magii starszych filmów" chce jedynie aby miały nutkę tej magii żeby było widać że to film o BONDZIE a nie zwykłe kino sensacyjne (vide QoS) Rozumiem że Barbara Broccoli i Michael G Wilson chcieli wprowadzić powiew świeżego powietrza do serii po kiepskim "Die Another Day". I ja też tego chciałem tylko poszli za daleko, wiadomo że 007 nie mógł być od razu dżentelmenem. Ale powinnien mieć do tego predyspozycje. Już Casino powinni pokazać "o ten facet już na początku kariery pokazuje swoim zachowaniem że z czasem będzie niezwykłym agentem". A tego nie mamy, mamy za to zwykłego buca który mam wrażenie jest obrażony na cały świat (nawet przed śmiercią Vesper) i do tego ta jego okropna uroda. Przecież on ze swoją posturą i gębą spokojnie mógłby robić za blond atletycznego zabójcę (Donovan "Red" Grant, Hans, Erich Kriegler, Necros, Mr Stamper) I do tego ci kolesie z Quantum przecież to nic nowego kiedyś było WIDMO a teraz raczyli nas odsmażanym kotletem w postaci właśnie tej organizacji. Mam tylko nadzieję że w następnym filmie Bond będzie walczyć z terrorystami (ale takimi prawdziwymi) a nie z Widmem po liftingu.

użytkownik usunięty
Jack_Napier

Chłopie jakim cudem porównujesz Bonda do takich kultowych przeciwników jak Grant czy Stamper???!!!! Tym samym obrażasz ich gdyż owszem nowy Bond- początkujący agent to zabójca ale znowu nie przesadzaj z porównaniami. Bliżej mu do agenta Treadstone niż do zabójcy dla którego jedyną przyjemnością jest śmierć innych (szczególnie mam na myśli agenta WIDMA ,,Reda" Granta). Po drugie kto powiedział, że aktor grający Bonda ma być jakimś modelem u licha jasna? A po drugie niby po czym mamy poznać że jak to ująłeś ,,o ten facet już na początku kariery pokazuje swoim zachowaniem że z czasem będzie normalnym agentem"?? To najbardziej debilne stwierdzienie jakie słyszałem. Bond na początku jest agentem który jeszcze nie rozumie że bycie agentem 00 jest czymś więcej niż bycie zabójcą. Zaś co do wątku z organizacją QUANTUM to znowu nie przesadzaj że to lifting WIDMA bo WIDMO chciało przejąć władzę nad światem poprzez zastrzaszenie światowych mocarstw zaś QUANTUM chce manipulowac rządami, przejąć światową gospodarkę aby z ludzkości zrobić niewolników bogaczy. OTO ISTOTA nowego wroga 00. A zresztą kto by chciał oglądac Bonda walczącego w Afganistanie czy Iraku z Al- Kaidą albo Talibami. Co drugi amerykański film albo amer. serial to pokazują. Musisz sie pogodzić Nowe Bondy są jakie są a ponieważ wpływy z nich są duże więc bedą kontynuowane w takiej formie a nie innej (naszczęście) choć oczywiście klasyczne elementy bedą powracać we współczesnej formie xD

ocenił(a) film na 4

"Chłopie jakim cudem porównujesz Bonda do takich kultowych przeciwników jak Grant czy Stamper???!!!! Tym samym obrażasz ich gdyż owszem nowy Bond- początkujący agent to zabójca ale znowu nie przesadzaj z porównaniami."

Porównuje go do tych zabójców ponieważ Craig przypomina mi ich z urody. Do tego podobnie się zachowuje ta powaga i brak jakiegoś większego luzu.

"Po drugie kto powiedział, że aktor grający Bonda ma być jakimś modelem u licha jasna? A po drugie niby po czym mamy poznać że jak to ująłeś ,,o ten facet już na początku kariery pokazuje swoim zachowaniem że z czasem będzie normalnym agentem"?? To najbardziej debilne stwierdzienie jakie słyszałem. Bond na początku jest agentem który jeszcze nie rozumie że bycie agentem 00 jest czymś więcej niż bycie zabójcą."

Nie wiem czy czytałeś jakąkolwiek ksiązkę Iana Fleminga ale w "Moonrakerze" główna kobieca bohaterka Gala Brandt opisuje Bonda. Mówi że jest przystojny podobny do Hoagy Carmichaela. Zresztą w "Pozdrowieniach z Moskwy" za jak najbardziej atrakcyjnego faceta uważa Bonda Tatiana Romanowa. Do tego Bond w powieściach jest brunetem nie blondynem i jest szczupły a nie napakowanym mięśniakiem. Po czym mamy poznać że Bond na początku będzie niezwykłym facetem i dżentelmenem? PO ZACHOWANIU gdzie do powagi wprowadziłby nutkę elegancji, klasy (najlepszym przykładem jest Timothy Dalton) Bond to Bond i w jakiejś fazie swojego życia powinnien mieć takie predyspozycje do bycia dżentelmenem że powinniśmy wiedzieć że z czasem będzie tym agentem jakiego np znamy z kreacji Piercea Brosnana, Rogera Moore`a lub Seana Connery`ego. A w CR i QoS NICTAKIEGO NIE MAMY to jest buc, arogant który musi mieć dwa razy powtórzone żeby nie zabijać przeciwnika (Quantum of Solace)

"Zaś co do wątku z organizacją QUANTUM to znowu nie przesadzaj że to lifting WIDMA bo WIDMO chciało przejąć władzę nad światem poprzez zastrzaszenie światowych mocarstw zaś QUANTUM chce manipulowac rządami, przejąć światową gospodarkę aby z ludzkości zrobić niewolników bogaczy."

Mój Boże przecież na jedno wychodzi. WIDMO chciało jak napisałeś przejać władzę w postaci zastraszenia (kradzież bomb atomowych w powieści "Thunderball" czy też zarażenie Wielkiej Brytanii śmiercionośnym wirusem "On Her Majesty's Secret Service") Zaś Quantum stosuje inną metodę ale sprowadzającej się do tego samego. Czyli jak sam napisałeś manipulować rządami i tutaj dodam od siebie zapewne wpływać na nie , przejać światową gospodarkę aby z ludzkości zrobić niewolników bogaczy. Jak dla mnie jest to właśnie cheć zapanowania nad światem tylko trochę innymi metodami niż WIDMO.

"OTO ISTOTA nowego wroga 00. A zresztą kto by chciał oglądac Bonda walczącego w Afganistanie czy Iraku z Al- Kaidą albo Talibami. Co drugi amerykański film albo amer. serial to pokazują"

Cóż jeżeli pani Broccoli i pan Wilson chcieli iść na realizm to powinni taką koncepcję wykorzystać. A nie przedstawiać nam Widmo XXI wieku. Zresztą gdzieś w Internecie czytałem że właśnie 007 w "Bondzie 23" ma być w Afganistanie. Tylko pytanie ile w tym prawdy. Cóż czas pokaże.

"Musisz sie pogodzić Nowe Bondy są jakie są a ponieważ wpływy z nich są duże więc bedą kontynuowane w takiej formie a nie innej (naszczęście) choć oczywiście klasyczne elementy bedą powracać we współczesnej formie xD"

Jeżeli producenci będą chcieli zmienić formułę to zrobią to od razu. Jeżeli zobaczą że to się przejadło. Nic ich nie powstrzyma żeby np zrobić film a la "Die Another Day" a później wprowadzić coś w stylu "Casino Royale" (film swietny fabularnie ale z FATALNYM Craigiem) A więc nie radzę przyzwyczajać się do obecnej formuły ponieważ nie wiadomo co np będzie w następnym filmie.

użytkownik usunięty
Jack_Napier

,,Nie wiem czy czytałeś jakąkolwiek ksiązkę Iana Fleminga ale w "Moonrakerze" główna kobieca bohaterka Gala Brandt opisuje Bonda. Mówi że jest przystojny podobny do Hoagy Carmichaela. Zresztą w "Pozdrowieniach z Moskwy" za jak najbardziej atrakcyjnego faceta uważa Bonda Tatiana Romanowa. Do tego Bond w powieściach jest brunetem nie blondynem i jest szczupły a nie napakowanym mięśniakiem. Po czym mamy poznać że Bond na początku będzie niezwykłym facetem i dżentelmenem? PO ZACHOWANIU gdzie do powagi wprowadziłby nutkę elegancji, klasy (najlepszym przykładem jest Timothy Dalton) Bond to Bond i w jakiejś fazie swojego życia powinnien mieć takie predyspozycje do bycia dżentelmenem że powinniśmy wiedzieć że z czasem będzie tym agentem jakiego np znamy z kreacji Piercea Brosnana, Rogera Moore`a lub Seana Connery`ego. A w CR i QoS NICTAKIEGO NIE MAMY to jest buc, arogant który musi mieć dwa razy powtórzone żeby nie zabijać przeciwnika (Quantum of Solace)" Żebyś wiedział że czytałem, chociażby ,,Casino Royale". Skoro Bond wq ciebie nie moze być blondynem to równie dobrze nie mógłby miec czarnych włósów a z tego co wiem Georgie Lenzby miał czarne włosy i ZAGRAŁ Bonda. Zresztą uparłeś sie na Daltona a mam pytanie- bo okaleczeniu Felixa Leitera w ,,Licence to kill" kto wyruszył na prywatną zemstę do Ameryki Południowej i żeby tylko zemścić się na jakimś ,,wielkim" baronie narkotykowym??!! Sorry ja wole motyw z zemstą za śmierć ukochanej i szczerze bardziej przekonujące to jest że on własnie jest wściekły na cały świat niż robi z siebie palanta na wzór Daltona. Jak mozna według ciebie ocenaniać że dana osoba będzie gentelmenem a druga nie?!! Równie dobrze mógłbyś powiedzieć że po pierwszym zobaczeniu Le Chiffrea stwierdzasz ze jest to spoko ZIOM czy coś w tym rodzaju. Nazywasz nowego Bonda bucem tylko za za wygląd wq ciebie i to ze w stosunku do wcześniejszych Bondów nie jest lovelasem tylko agentem który zakochuje się w kobiecie, która jeszcze nade wszystko go zdradza. Albo jestes ślepy albo masz zeza ale napewno nie widzisz że istnieje RÓŻNICA między Widmem a Quantum. Po pierwsze Widmo zawsze miało jakąś potężną bazę (np. w wulkanie w Japoni albo Piz Gora w Szwajcarii), dążyło do terroryzowania świata a nie władania światową gospodarką!! Quantum zaś nie ma siedziby, to poprostu stowarzyszenie najpotężniejszych ludzi świata, którzy nie chcą szantarzować rządów i reszty świata (tak jak Blofeld w Tajnej Sł.J.K.M szantarzował rząd brytyjski i ONZ)tylko przejmować surowce i dyktować ceny aby się wzbogadzic (tak jak ,,Projekt Tierra"- kontrola boliwijskich zasobów wodny i tym samym dyktowanie cen rządowi Boliwii). Co do wątku z Afganistanem to też słyszałem to ale to bedzie miało związek z QUANTUM. Zresztą nowi przeciwnicy Bonda są fajni- szczególnie Le Chiffre i tajemniczy Mr. White. Nowe Bondy są też wreszcie bardziej realne politycznie niż dawniejsze- CIA po raz pierwszy wystąpiła w roli tego ,,złego" współpracującego z QUANTUM. Sorry, ale to ty sie pogódź. Craig jeszcze długo Bondem zostanie bo ludzie go lubią jako BOnda i ja sie do tego przyłączam bo własnie taki ma być Bond XXI wieku a nie tak jak w twoim umyśle nieudacznik ratujący świat przed Talibami. Wierz mi jeszcze długo poczekasz se na następce Craiga.

ocenił(a) film na 7

Moim zdaniem Craig bardzo dobrze gra swoja rolę tylko scenarzyści zapomnieli, że to ma być film o Bondzie. Wcale mi to nie przeszkadza, że Craig jest blondynem i nie jest jakiś specjalnie dopakowany tylko dobrze zbudowany;). Mimo wszystko bardzo bym chciał żeby nowe Bondy były podobne do tych starych. Bardzo lubię te wszystkie zabawki i między innymi to odróżnia stare filmy o 007 od wszystkich pospolitych filmów akcji.

użytkownik usunięty
Solter04

Oczywiście że gadżety wrócą. Niezastąpionego oryginalnego Q już nie zobaczymy (aktor który odtwarzał te role przez 17 filmów zmarł w 1999r.) ale napewno producenci wybiorą kogoś odpowiedniego do bycia ,,nowym Q" dla ery Craiga. Napewno stopniowo gadżety bedą wracać ale jednocześnie nowa formuła Bondów z Craigiem zostanie zachowana.

ocenił(a) film na 7

Mam nadzieje;P








ocenił(a) film na 4

"niż robi z siebie palanta na wzór Daltona"

Dlaczego palanta? Rozumiem, że ty nie kiwnąłbyś nawet palcem, gdyby w bestialski sposób zrobiono z twojego najlepszego przyjaciela kalekę, a jego świeżo poślubioną żonę zgwałcono i zamordowano? Nie wspominając już o tym, że ten przyjaciel jest jak dla ciebie jak brat i wcześniej wiele razy dla ciebie nadstawiał karku. Jak można pisać, że to było robienie z siebie palanta? KAŻDY, powtarzam KAŻDY nieskrzywiony moralnie człowiek na miejscu Daltona zrobiłby to samo.

I powiem Ci zresztą, że ja sam wolę motyw zemsty z "Licencji..." niż ten z "Casino Royale", bo w tym drugim filmie wątek miłosny jest kompletnie nieprzekonujący i moim zdaniem jest jednym z najsłabszych punktów filmu. Twórcy pomyśleli, że gdzieś trzeba wcisnąć Vesper, bo jest w książce i to w ogóle taka ważna postać w życiu Bonda, tylko że nie mieli na to żadnego pomysłu. Dobór aktorki jest idealny (nikt nie nadawałby się do tej roli lepiej niż Eva Green), a znajomość Bonda z Vesper zaczyna się obiecująco zabawną wymianą zdań w pociągu. Ale później niestety jest stopniowo coraz słabiej, zaś ich relacje po kasynie są wręcz jakby żywcem wyjęte z brazylijskich telenowel. A ociekająca patosem scena śmierci Vesper to już w ogóle szczyt kiczu i poziom MTV. Wszystko to jest takie sztuczne, tandetne, wyświechtane. Jest bo jest (musi być).

Czy ludzie tak bardzo lubią Craiga jako Bonda? Po premierze CR przyjęto go bardzo entuzjastycznie, ale zauważyłem, że ta euforia ostatnio przygasła. Pojawia się coraz więcej negatywnych komentarzy, także średnia Casino leci w dół. Sukces CR polegał przede wszystkim na efekcie zaskoczenia, bo dostaliśmy coś, co w dużej mierze przeciwstawia się poprzednim filmom. Żadna kolejna część z udziałem Craiga już tak nie zaskoczy, a ludzie zaczynają tęsknić za starym dobrym Bondem.

Czy Craig długo jeszcze pogra Bonda to nie wiadomo. Taki Dalton też miał długo wcielać się w tę postać, ale pewne niefortunne okoliczności sprawiły, że tak się jednak nie stało. Rola Bonda jest przekleństwem, bo oznacza zaszufladkowanie i praktycznie śmierć aktorską. Żaden z aktorów grających tę rolę poza Connerym nigdy później nie zagrał już nic wielkiego. Gdy Craig się o tym przekona, to wracanie do tej postaci przestanie mu się tak uśmiechać. Inna sprawa, że Craig strasznie szybko się starzeje. Choć między CR a QoS są tylko dwa lata widać sporą różnicę. Tym bardziej zabawnie to wygląda, że przecież akcja Quantum toczy się zaledwie kilka minut po Casino. ;)

użytkownik usunięty
Stranger

Pod każdym względem sie nie zgadzam. Chłopie co ty wogóle opowiadasz? Wolisz motyw z Licencji na zabijanie niż z Casina Royale? I jeszcze gadasz że motyw z Vesper jest ,,wycięty z brazylijskich telenowel". Po tym sądze że jesteś prędzej fanem Mody na Sukces niż Bonda. Co cie niby przekonuje w wątku Leitera? Zgodze sie że kumple ale żeby szaleć po Ameryce Południowej tylko z tego powodu. Inaczej rzecz ma sie w Casinie, gdzie Bond jest początkującym agentem i po torturach Le Chiffre'a rozumie,że tylko miłość do Vesper go ocali przed staniem się bestią. Plany te niweczy ,,zdrada" Vesper i Mr. White, który rząda pieniędzy z Casina. Widać że sie nie znasz skoro twierdzisz że euforia ostatnio przygasa. Zgodze sie że wiele osób ma mieszanie odczucia co do Quantuma ale NIEMAL WSZYSCY CHWALĄ CRAGIA za zagranie Bonda! I to wszędzie czy w Anglii, USA czy w Polsce. I znowóż nie gadaj że rola Bonda jest czymś w rodzaju ,,śmierci" dla aktora. Pierce Brosman np. Zagrał w 4 Bondach, filmy te wypromowały go a w 2007 zagrał wraz z innymi sławami w musicalu Mamma Mia, który był niezwykle popularny na świecie. Teraz zaś ma zagrać w najnowszym filmie Polańskiego ,,Ghost Writer". I gdzie tu widzisz ,,zaszufladkowanie aktora"? Zaś ,,twój" Timothy Dalton zagrał w 1999r. chociażby Juliusza Cezara w Kleopatrze. Więc znowóż uważaj z tymi tezami. Craig napewno bedzie jeszcze przez przynajmniej 2-3 filmów. I oby był jak najdłużej bo dzięki niemu seria odrzyła i ma się lepiej niż w ostatnich latach. Kolejne Bondy będą kontynuwowane w duchu ,,początku Bonda- Casina i Quantum" aczkolwiek wiadomo gadżety bedą stopniowo wracać tyle że w nowej formie (nikt by przecież nie przeżył ponowej gondoli- poduszkowca czy niewidzalnego auta). Zaś co do różnicy Craiga w Casinie i Quantumie to nie wiem po czym oceneniasz że ,,szybko się starzeje". Jedyną różnicą jaką sie dopatrzyłem to że pod koniec Casina a na początku Quantuma ma inny garnitur.

ocenił(a) film na 7

Jeszcze na początku QoS jakimś cudem ma nowego DB 9,a w Casinie mial nim wypadek jak gonił Le Chiffre uciekającego z Vasper;P.

użytkownik usunięty
Solter04

Tyle ze to można łatwo wyjaśnić. Poprostu MI6 na misję u White'a dało Bondowi nowego Astona. Gorzej jak wyjasnić ,,zmianę ubioru" xD Może poplamił sosem pomidorowym tamten garnitur:) xD?:d

ocenił(a) film na 4

"I jeszcze gadasz że motyw z Vesper jest ,,wycięty z brazylijskich telenowel""

Żeby być dokładnym - ja nie kwestionuję ZNACZENIA motywu Vesper w życiorysie Bonda. Kwestionuję tylko sposób jego wykonania na ekranie, który uważam za daremny. Wolę wątek miłosny w "W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości" - dla mnie wiele lepszy i bardziej przekonujący mimo słabego w tej roli Lazenby'ego. Tam było to bardziej naturalne, czuć było jakąś chemię między postaciami.

"Co cie niby przekonuje w wątku Leitera?"

Nie twierdzę, że wątek Leitera jest jakiś rewelacyjny, ale i tak już wolę go od tego z CR.

"Widać że sie nie znasz skoro twierdzisz że euforia ostatnio przygasa. Zgodze sie że wiele osób ma mieszanie odczucia co do Quantuma ale NIEMAL WSZYSCY CHWALĄ CRAGIA za zagranie Bonda!"

A ja widzę tendencję zupełnie odwrotną. Czytam wiele opinii w internecie (choćby na YouTube) i notowania Craiga lecą w dół. Możesz nawet spojrzeć na stronę Craiga na filmwebie - ostatnio jest baaaaaaaaaaaaardzo wiele negatywnych komentarzy.

"I znowóż nie gadaj że rola Bonda jest czymś w rodzaju ,,śmierci" dla aktora."

Ale taka jest prawda. Aktorzy grający Bonda są skazani później na trzecią, w najlepszym razie drugą ligę aktorską, bo już do końca życia ciążyć na nich będzie ŁATKA BONDA. Moore po Bondzie w ogóle zniknął. Dalton w zasadzie tak samo. Nie mówię już o Lazenbym. Co do Brosnana niech Ci będzie. Ma całkiem niezły okres, tylko że to dalej są produkcje co najwyżej drugiego sortu. Zobaczymy jak będzie z tym nowym filmem Polańskiego. Fakty są takie, że jedynie Connery potrafił rolę Bonda przekuć w sukces i później zostać prawdziwą gwiazdą Hollywood, a dziś wręcz można powiedzieć legendą kina. Tyle że to były inne czasy.

"Zaś ,,twój" Timothy Dalton zagrał w 1999r. chociażby Juliusza Cezara w Kleopatrze."

W czwartorzędnej produkcji telewizyjnej? ;) Proszę Cię...

"Zaś co do różnicy Craiga w Casinie i Quantumie to nie wiem po czym oceneniasz że ,,szybko się starzeje". Jedyną różnicą jaką sie dopatrzyłem to że pod koniec Casina a na początku Quantuma ma inny garnitur."

To już jakby sprawa do indywidualnej oceny. Takie są moje spostrzeżenia, ale może to być równie dobrze kwestia charakteryzacji, oświetlenia etc.

użytkownik usunięty
Stranger

Twierdzisz że wątek Vesper jest słabo wykonany? no bez przesady. Zresztą nie można porównywać do końca tego wątki z wątkiem Tracy z Taj. Służ. Jej.Król Mości bo to jednak zupełnie co innego pomimo że była podobnie jak w Casinie była to pierwsza osoba w której sie Bond na stałe zakochał. Wq mnie Lenzby zagrał bardzo dobrze role Bonda i dlatego film w T.S.J.K.M. (posłużyłem sie skrótem). Czego byś chciał od wątku Vesper- aby Vesper rzuciła się w ramiona od razu Bondowi w pociągu do Czarnogóry?? Właśnie takie a nie inne ukazanie tego wątku sprawiło że Casino Royale wyszło tez poza granice tradycyjnych fanów Bonda. Dlatego uważam ten wątek za bardzo udany zwłaszcza że w Quantumie okazało się że Vesper chciała uratowac też swojego byłego chłopaka (który koniec końców był agentem QUATNUM). Też dużo czytam opini na internecie. O ile w sprawie oceny filmu zdania są mocno podzielone- jedni uwielbiają ten film, jedni mówią że okey ale nie wybitny a inni ze klapa to w jednym się zgadzają--> Daniel Craig BARDZO DOBRZE zeby nie powiedzieć DOSKONALE odgrywa role BOnda. I ja się z tym zgadzam. Dzięki niemu mamy świetny obraz Bonda na początku kariery- zagubionego, nieszczęśliwie zakochanego maszynę do zabijania. Zaś co do kariery po Bondowskiej to znowóż nie przesadzaj. Lenzbiego to nawet nie wliczaj do kariery po Bondowskiej-> zagrał tylko w jednym filmie więc nie jest tak kojarzony z rolą bonda jak Connery czy Moore. Zgodze sie Connery to bardzo wybitny aktor i legenda kina. Moore po zakończeniu kariery Bonda de facto porzucił aktorstwo zawodowe aby zająć się pomaganiem biednym dzieciom poprzez UNICEF. I do dziś jest twarzą tej organizacji. Dalton znowu też sie nie zapadł. Co z tego ze jak to ująłeś Kleopatra to ,, czwartorzędna produkcja telewizyjna"- taka prawda ze większość widzów w Polsce i Europie najlepiej zna tą wersje i dzięki niemu też jest sławny oprócz roli w Bondzie. O produkcjach Brosnama to nie są znowóż nie przesadzaj że są to ,,drugorzędne". Mamma MIa była hitem w Europie. Nie wiemy co bedzie z Ghost Writerem ale jedno jest pewne gra tam obecnie bardzo popularny po ,,Aniołach i Demonach" Evan McGregor. Zgodze się że pomiędzy 2002- 2005 Brosman miał gorszy okres ale po tym czasie wrócił do ,,pierwszej ligi" i życze mu powodzenia w karierze". Craig doskonale sprawdza się w roli Bonda. Bardzo mi się filmy z nim podobaja- genialne Casino i bardzo dobry Quantum. Mam nadzieje że kolejna cześc okaże się takim hitem jak poprzednie (łącznie ponad milion widzów w Polsce i 1,1 mld dolarów zysku oba)...

ocenił(a) film na 4

Rendek - Wiadomo że Quantum nie będzie miało tajnej bazy jak Widmo bo to nie lata 60. Ale to jest ta sama koncepcja tylko przedstawiona w inny sposób. Znów jakaś zła organizacja która mniej lub bardziej chce dokuczyć światu a Bond przeciwstawia się jej. Producenci inaczej przedstawili Quantum ale zamysł jest ten sam (oczywiście uwzględniając czasy w jakich żyjemy). A co do samego Bonda to powtarzam jeszcze raz jest to milczący buc o twarzy mordercy. Timothy Dalton to klasa przy Craigu, po erze Rogera Moore`a był potrzebny bardziej mroczny Bond i takiego dostaliśmy tylko Dalton przy swojej całej powadze umiał pokazać klasę. No i był pod względem urody lepszy (nie miał wyrazu twarzy drewna i ruskiego mafioza) Wspominasz "Licencję na Zabijanie" i tam Dalton przede wszystkim rozwala barona narkotykowego a nie zaczyna wojny z jakimś "sowarzyszeniem" czy organizacją. Co wydaje mi się dużo bardziej realistyczne. No i oczywiście mści się i jest wściekły ale kiedy wchodzi do kasyna to widać że jest to James Bond a nie mięśniak o Necrosowo blond włosach i drewnianym wyrazie twarzy. A i przykład Lazenby`ego i jego brązowych włosów po prostu mnie powalił. Mimo wszystko jest różnica między blondem a la SS-man (o Craig idealnie nadaje się do takiej roli, a zagrał już komuszego bandytę w "Oporze" i do tego on się nadaje idealnie) a brązowymi włosami (lub czarnymi nie pamiętam jak tam pisałeś :P)