facet, który stworzył tak dobry i piękny film, jak "Marzyciel", był w stanie wbić legendzie i
urokowi Bonda nóż w plecy, przekręcić go, wyjąć i dziabnąć jeszcze ze dwadzieścia dwa
razy
wypuszczając takiego gniota jak Quantum of cośtam. To samo się tyczy Martina
Campbella i
jego Casino jakieśtam. A może to po prostu zasługa chamsko-aryjskiego Craiga?
Przepraszam jeśli ktoś poczuł się urażony, nie taki był mój zamiar. Ja po prostu kipię ze
złości, ponieważ ktoś zamordował legendę agenta-dżentelmena, a ja jeszcze do końca
nie
wiem kim był ten maderfaker. Producenci? Ludzie od castingu? Wytwórnia? Czy może
reżyser i scenarzyści, którzy kazali zachowywać się Bondowi jak pospolitemu dresiarzowi,
tyle że zamiast bejzbola - wsadzili mu w dłoń pistolet, zamiast ortalionu-nosi drogie
garnitury, zamiast Łysego i Siwego, co mięli mu wpierdziel spuścić - mamy tu wielkich,
bogatych i arcy-złych geniuszy zbrodni.
swiat idzie do przodu, nastepuje brutalizacja zycia - to i 007 sie zmienia. taki oddech, swiezosc tej serii sie przyda jednak i wyjdzie Bodnowi na dobre chyba. nie od razu, ale zaakcpetowalem to powoli, ze formula Bonda sie zmienia :) bedzie dobrze :)
Zgadzam się się całkowicie co do Craiga i tego filmu, zamiast agenta dżentelmena (a jak chcieli poważnego faceta mogli brać przykład z Daltona) mamy chama który który byłby idealnym ANTY-Bondem. Przecież drewniany George Lazenby to przy nim klasa i wyrafinowanie. Co prawda "Casino Royale" było dobrym filmem ale hańbą tej produkcji jest ów osobnik o twarzy dresiarza. "Quantum of Solace" w połączeniu z Craigiem i kiepską historią jest tylko zwykłym kinem sensacyjnym (i to nie najwyższych lotów)
Chyba na Filmwebie ktoś napisał, że Craig wygląda jak ruski agent z KGB, a nie brytyjski arystokrata. Nowemu Bondowi zdecydowanie brakuje uroku i przede wszystkim poczucia humoru. Chodzi tylko i morduje na prawo i lewo.
P.S.
Pierwowzorem postaci Dominica Green był chyba Al Gore - ekolog hochsztapler .