Bonda w Bondzie jest mało to fakt. Kiedyś gdzieś na filmwebie przeczytałem że to tak jakby robiono Gwiezdne wojny a w nich nie było zakonu jedi, ograniczono MOC itp, itd i zrobiono z tego melodramat (jeśli coś pomyliłem, przeinaczyłem to przepraszam) i ten przykład bardzo mi się spodobał ale jednak ktoś nie trafił do końca. Bond dalej jest "szpiegiem", ratuje świat, u jego boku jest śliczna kobieta i dalej film jest filmem sensacyjnym więc niby jest jak było ale Bondowi zabrać jego gadżety i tekst "Bond. James Bond." to tak jakby (pozwole sobię użyć przykładu z Gwiezdnymi...i troszke poprawić) zabrać rycerzom jedi miecze świetlne (u Bonda odpowiednikiem mieczy są gadżety) a na ich miejsce dać pistolety, wywalić tekst "Niech moc będzię z tobą" (Bond. James Bond) więc moim zdaniem przesadzono z tym robieniem "na nowo" ale dobry był pomysł z tym kształtowaniem się Bonda w poprzedniej części, początki w zawodzie i takie tam. Casino Royale ma klimat Bonda ale niestety QoS nie ma tego klimatu to faktycznie jest taki Bourne (tyle że QoS jest słabiej wykonane).
Reżyser mam wrażenie że nie robił nigdy filmu akcji (nie znam wcześniejszych dokonań tego pana więc mogę się mylić). Dlaczego tak myślę?? QoS to kopia Bourne'a gość zobaczył te filmy i pomyślał że to nie głupi pomysł zrobić coś podobnego. Nawalił akcje na akcji zapominając o całej reszcie (a tak nie było nawet w filmach o Bournie-filmy o Bournie miają świetną fabułe!!! wyłożył się tutaj facet, kraść pomysłów nie wypada i jeszcze robić to źle), chciał zrobić coś mega szybkiego (chyba nawet dynamiczny montaż ukradli Bournowi!!) i pewnie jeszcze coś bym znalazł ale nie chcę mi się więcej pisać...
Tak więc jako film o Bondzie to wypada beznadziejnie, jako film o Bournie to też słabo ale jako film akcji to rewelacyjnie mimo że ma pewne błędy...