Nareszcie Bond którego da się oglądać mam nadzieję, że wszystkie następne będą równie dobre co ten i Casino Royale...
Jeśliby uwzględnić ryzyko dostania oczopląsu, nie wiem czy ten film jest do oglądania.
Po prostu przerost formy nad treścią. Film jest naładowany akcją, ale żadna nie wzbudza emocji. Poza tym sceny akcji są tak chaotycznie nakręcone - nie chodzi mi tu już o irytujący montaż, ale o wielokrotne drgania kamery. Ktoś chyba kamerował to po pijaku, bo kamera trzęsie się we wszystkie strony. Jak sobie przypomnę te pięknie nakręcone sceny akcji w "Casino Royale"... Ale przez naładowanie akcji twórcy zapomnieli o zbudowaniu dobrej fabuły i o dobrym scenariuszu. W takim "Casino Royale" wszystko było znacznie lepsze: sceny akcji (1000 razy lepsze!), scenariusz, muzyka, reżyseria, montaż, gra Craiga. Poza tym film był wciągający i nie nudził. A tu mimo że jest dużo akcji film zwyczajnie nudzi, ma wiele uchybień scenariuszowych, dialogi są nudne... Poza tym zero Bonda w Bondzie. Pytam: gdzie podziało się "Bond, James Bond" albo "Martini, wstrząśnięte nie mieszane"? Nie ma. Podsumowując: ten film przy swoich świetnych poprzednikach w serii wypada bardzo blado.