Nowy Bond mocno do mnie nie trafia. Powiem szczerze że polubiłem styl Daniela Craiga. On mi nie przeszkadza. Nowy styl Bonda też mi już tak bardzo nie przeszkadza. Problem jest gdzie indziej. Uważam że akcja jest za szybka. Albo inaczej: jest beznadziejny montaż. Film robiony chyba pod 15 latków którzy cieszą się że tak jak w MTV wszystko miga i błyszczy. Byle szybciej. Bond robi się taki jak te lipne transformery i inne tego typu badziewia. Owszem, lubię szybką akcję ale niech coś będzie widać do diabła. Beznadziejnie ogląda się chociażby sceny pościgu kiedy w ciągu jednej sekundy widzisz twarz bonda, twarz jakiegoś uciekającego gościa, wystrzał, pędzący samochów i Bóg wie co jeszcze. Twórcy organizują chyba konkurs na zmieszczenie jak największej liczby ujęć w jak najkrótszym czasie. Mroczny Bond - OK może być, Daniel Craig - Może być, beznadziejny montaż - NIE NIE I JESZCZE RAZ NIE!
Sam montaż nie jest zły. Chodzi o nadanie dynamiki obrazowi, bo można zrobić 'wolny' pościg widziałem w takim jednym filmie a tu zrobili mega szybki pościg i samo to nie jest złe ale może być za szybko dla widza. Ja jakoś dałem radę i się nie zgubiłem ale innych mogło to zirytować i w pełni to rozumiem.
owszem, montaż jest beznadziejny. Im większy ekran do oglądania tym mniej widać. Scene poczatkowego pościgu zczaiłem dopiero w domowym zaciszu bo w kinie coś śmigało i nie wiadomo o co chodziło. Ujęcia nie dość, że krótkie, to jeszcze pokazują milion różnych rzeczy i jeszcze się ruszają. W ułamku sekundy przejazd z drzwi Astona na Alfy i za pierwszym razem nie wiadomo co tam widać i po co. Tak samo jak pościg z motorówkami. Tak samo słabo zmontowany był Batman Begins.
Sceny akcji czy pościgów mogą być dynamiczne, ale powinny być przejrzyste. Taxi czy pościg za chyba Mini Morisem w Bournie są tego najlepszym dowodem.