Jestem wielkim fanem filmów o Bondzie.. Moim ulubionym jest Roger Moore, bo w swoich filmach miał wszystko co powinien mieć Bond.
Najnowsze części z Craig'iem nie różnią się niczym o typowych filmów sensacyjnych XXI wieku. Bond jest super herosem, wytrenowanym przez ninjasów do skakania po budynkach.. Przez cały film posługuje się wyłącznie jedną miną.. zero charyzmy. I w super tajnej agencji, która wie wszystko ma szpiegów z innej super tajnej agencji, o której nie wie nikt - wow..
Casino Royale szło jeszcze oglądnąć.. Ale w przypadku Quantum było słabiutko.. Najlepszym wyznacznikiem niech będzie to.. Człowiek zasypia po pół godzinie filmu - robi 20 minut przerwy na gorącą herbatkę i zabiera się do oglądania ponownie, by usnąć znowu 20 minut przed końcem.. Jeśli krytycy zachwycają się Skyfall, że to najlepszy bond, to ja aż się boję jakie cuda się tam będą działy..