Dużo tu zapełniaczy przestrzeni - popisowe pościgi, ucieczki, walki, eksplozje. Nie zabrakło nieoczekiwanych zwrotów akcji i pięknych kobiet, choć mam wrażenie, że jeden stereotyp został zatarty (i dobrze!).
Zawiła intryga okazuje się prosta jak konstrukcja cepa. W połowie, jak nie wcześniej, wiadomo kto i z jakim skutkiem skończy. Zasługa w rękach scenarzystów - postacie są na wskroś przewidywalne i jednowymiarowe.
Na osłodę pozostają - obiecująca Olga Kurylenko, genialni Giancarlo Giannini i Jeffrey Wright.