Przypadek sprawił, że zobaczyłem ten fiml i przyznam szczerze, jestem nieco rozczarowany. Po tak znanych reżysrach spodziewałem się czegoś więcej, ale, jak widać, konwencja dziesięcio minutowych nowelek nie pozwoliła im w pełni rozwinąś skrzydeł. Jedynie nowele Istvana Szabo, Mike'a Figgs'a i Wolkera Schlondorffa tak naprawdę przypadły mi do gustu. Pozostałe owszem, były niezłe, ale po Bernardo Bertoluccim, Michaelu Radfordzie czy Jiri Mentzelu możnaby spodziewać się iwęcej. Kawałków Claire Denis i Jean-Luca Godarda w ogule nie zrozumiałem (za głupi jestem). Ogólnie rzecz biorąc, film ten jest całkiem niezły, ale raczej nie spodoba się nikomu, poza koneserom.