PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=38525}

10 minut później: Wiolonczela

Ten Minutes Older: The Cello
7,2 1 426
ocen
7,2 10 1 1426
10 minut później: Wiolonczela
powrót do forum filmu 10 minut później: Wiolonczela

Druga edycja zbioru nowel filmowych spodobała mi się bardziej od pierwszej. Być może sprawił to fakt, że wszystkie osiem krótkometrażówek tworzy spójniejszą całość, w przeciwieństwie do "Trąbki", gdzie różnice były dość wyraźne.
Tematem przewodnim "Wiolonczeli" jest przemijalność czasu (w domyśle życia człowieka) oraz obcość. Są to także rozważania nad filozofią i sztuką, jako mediami próbującymi objąć te pojęcia, nadać im ludzki wymiar.
Już pierwsza nowela Bertolucciego o nielegalnych imigrantach, którzy zamiast w Niemczech wylądowali we Włoszech pokazuje w pełni jak bardzo obcość łączy się z przemijaniem. Oto liryczna opowieść o obcym życiu w obcym kraju, życiu, którego nie było, choć się je przeżyło. Kilka ujęć pokazuje najistotniejsze momenty w życiu: miłość od pierwszego wejrzenia, ślub, narodziny, rozwój rodzinnego biznesu i śmierć, która staje się powrotem do prawdziwego życia.
O cudzoziemcach, intruzach, rozprawiają bohaterowie nowelki Claire Denis. To filozoficzna dysputa o naturze człowieka i społeczeństwa. Dwójka osób jedzie pociągiem i próbuje ogarnąć świat. Wydaje się to być alegorią życia i filozofii. Oto za oknami przebiega życie, a filozofia niczym góry z motta "Wiolonczeli" niewzruszona, spokojnie próbuje ogarnąć to, co z takim pędem przemija.
Filozoficzna jest też przypowieść Schlondorffa. Słucham w niej bardzo antropocentrycznych rozważań nad czasem i jego doświadczeniem dokonanych przez św. Augustyna, by przekonać się, że w rzeczywistości wygłasza je komar obserwujący będących na pikniku Niemców. Augustyn jako komar lub też komar będący Augustynem. A w tle dziewczyna w ciąży z czarnoskórym, mówiącym po angielsku mężczyzną, która upija się z neonazistami czy ojciec, którego przyszłość okazuje się bardzo krótka.
I w końcu Radford, u którego nie ma alegorii, odwołań do filozofii. Zamiast tego czerpie z fizyki i twardej SF by wprost pokazać jak czas zmienia nas w obcych. Oto po latach powraca na Ziemię astronauta. Postarzał się zaledwie o 10 minut, jednak w tym czasie jego syn stał się staruszkiem. Subiektywizm czasu kontra realia. Ojciec i syn stali się sobie obcy, choć przecież ojciec widział syna zaledwie kilka chwil temu jako dziecko. Cały świat jest już obcym miejscem, dla naszego bohatera jedynym wyjście jest kolejna podróż w czasie, kolejna ucieczka.

Inni twórcy "Wiolonczeli" skoncentrowali się na bardzo osobistym doznaniu przemijania czasu i poczucia obcości, jakie to wywołuje. Jiri Menzel ukazuje wspomnienia człowieka jako kolejne sceny z różnych filmów. Życie ludzkie to dla niego historia kina od młodzieńczego okresu kina niemego, poprzez pierwsze kolorowe i dźwiękowe filmy, po współczesną starość. Ten sam człowiek, różne życie, różne filmy. Tylko pamięć scala je w jedno.
U Figgisa nawet pamięć nie stanowi jedności. W swojej noweli po raz kolejny odwołuje się do chwytu z podziałem ekranu na cztery pozornie niezależne ekrany. Każdy z nich to jakaś przestrzeń pamięci, przez którą wędruje bohater w poszukiwaniu odpowiedzi na ważne pytanie. Odwiedza swoich wirtualnych rodziców, siebie samego jako dziecko i jako młodego mężczyznę, te wspomnienia, choć stanowią jedno nie są jednością, każdy z nich to niezależny byt, oddzielny pokój.
We wspomnieniach zdaje się bohater Figgisa znajdować wytchnienie. Jednak zetknięcie się wspomnień z twardą rzeczywistością może prowadzić do tragicznych konsekwencji, o czym opowiada w swej przewrotnej noweli I. Szabó. Dzień świąteczny, żona niecierpliwie czeka na powrót męża przypatrując się nagranemu przed laty filmowi, gdzie byli młodzi i radośni. Tegoroczna uroczystość przemieni się jednak w koszmar. Życie to nie bajka. Radość przeszłości przemija, zostaje tylko smutek teraźniejszości i niepewna przyszłość.
Ale i to nie... przynajmniej u Godarda. Dla niego każda minuta jest ostatnią, każda minuta to rozpad, zatracenie. Ilustrując przerażającymi zdjęciami z Getta Warszawskiego czy przejmującymi ujęciami z Pasoliniego, dodając do tego depresyjne cytaty z Woolf tworzy obraz rozkładu.

Praktycznie wszystkie osiem nowel jest na swój sposób bardzo interesujących. Żadna nie wybija się ponad (co oznaczałoby już chyba genialność), żadna też nie spada poniżej bardzo dobrego poziomu. Wszystkie osiem jest świetnym pretekstem do kontemplacji nad życiem, przemijaniem czasu, rolą wspomnień oraz nad śmiercią.

torne

HEj, powiedz mi, czy Trąbka i Wiolonczela są powiązane ze sobą tematycznie? Tzn. czy trzeba oglądać rzeczywiście najpierw Trąbkę a potem dalej, czy zacząć od 2 cz. też można? Bo ściągnełam najpierw Wiolonczelę i nie wiem, czy oglądać , czy czekać najpierw na Trąbkę ..

ocenił(a) film na 6
violino

IMO można oglądać w dowolnej kolejności. (niepotrzebne wyrazy wydłużające tekst)

violino

Wybacz, że dopiero teraz odpowiadam, ale powiadamianie zawszwanmkowało i mnie nie powiadomiło o twoim pytaniu.
Otóż nie. Jedyne co łączy obie kompilacje to pomysłodawcy projektu. Trąbka i Wiolonczela mogą być oglądane niezależnie.

torne

Mam jedno, nurtujące mnie od momentu, gdy gdzieś przeczytałam o tym filmie pytanie. Co ma wspólnego tytuł "Wiolonczela" z tymi ośmioma przedstawionymi opowieściami?
Szukałam już chyba wszędzie i nie potrafię zanleźć odpowiedzi.
Jeszcze nie widziałam tego "Wiolonczeli", więc zwracam się z tym pytaniem do Ciebie.

agatha_4

Najprostsza odpowiedź to to, że nowleki łączone są muzyką wiolonczeli. Oczywiście jest i bardziej metafizyczna, związana z dźwiękami, jakie wiolonczela wydaje (plus motto całości, ale tego nie pamiętam)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones