Dwoje reporterów na tropie seryjnego mordercy, który przebiera się za klauna i zabija wielkim tasakiem. To cała fabuła, nie ma tu żadnych zwrotów akcji, czy napięcia, a klimat w znikomych ilościach.
Co do samego killera, to wygląda całkiem fajnie, a jego body count jest ogromny. Problem w tym, że nic tu nie zapada w pamięć, pomimo sporej ilości niezłego gore (ucinanie stóp, głów, bebechy na wierzchu itd.), a samo zakończenie było niewyobrażalnie głupie (kobieta dostaje kilka ciosów wielkim młotem w plecy, ale i tak wstaje i ucieka :D).
Rozbawiła mnie też jedna scenka, a mianowicie "...I'm short. Next time you're looking for dwarf, stay low".