Niezwykle oryginalna rzecz, choć twórca opisu ma rację- widać lekkie wpływy Tarantino. Niemniej 13 Tzameti to duszny, klimatyczny thriller, z minimalną ilością dialogów, a maksymalną napięcia. Może i ta oszczędność fabularna czasem denerwuje, chętnie dowiedzielibyśmy się czegoś więcej o turnieju, ale reżyser bardziej skupił się na formie. Dostajemy więc prawdziwy ludzki strach, pot, krew, surowe, czarno białe zdjęcia i doskonałe aktorstwo. I tak jak bohater godzi się na uczestnictwo w turnieju, tak my musimy pogodzić się z tym, że nie wszystkie karty zostaną odkryte. Niemniej seans to satysfakcjonujący, choć przeznaczony głównie dla ludzi o mocnych nerwach.