Horror, który naprawdę jest horrorem. Jak dla mnie najlepsza produkcja jeśli chodzi o ten gatunek ostatnich lat (pomijając pastisz w postaci GrindHouse'a). Gra Cusacka błyskotliwa (udowodnił, że potrafi grać już w "High Fidelity", teraz tylko to potwierdził). Klimat ciężki, atmosfera przeszywająca mrokiem. Ten film to skrzyżowanie SH: The Room z dziełami S.Kinga. Prawdziwy przytłaczający ponurością brylant. Nic więcej dodawać nie trzeba. 10/10.
Niezwykle klimatyczny, jeszcze nic się nie dzieje a widz już zaczyna odczuwać niepokój. Mi także od razu skojarzył się z Sillent Hill 4 gdzie mieszkanie głównego bohatera coraz bardziej zmieniało się w piekło. Szkoda tylko że tak mało było na ekranie Samuela L. Jacksona ale film i tak minimum 8/10.