o co chodzi w tym filmie? czy ktoś mógłby mi to wytłumaczyć? obejrzałam cały i totalnie nic z niego nie zrozumiałam
tak po za tym obejrzałam ten film, bo była o nim wzmianka w podręczniku do j. polskiego dla klasy III gimnazjum :) , ale nie sądziłam, że będzie taki "artystyczny" i że będzie trzeba go tak mocno "interpretować"
Najlepsze w tym jest że każdy może inaczej zrozumieć ten film. I to jest ta zaleta która odróżnia ten film od kina naszych czasów. Ja widzę to tak.
Mamy główny wątek brył które tworzą coś nowego, budują kosmos. Są początkiem i końcem, alfa i omega. Odniesienie do Boga, odniesienie to mocy tworzenia i niszczenia.
W pierwszej części, łatwe do interpretacji. Małpy robią do dotknięciu bryły robią "krok do przodu" w ewolucji. Czyli nauczyły się posługiwać narzędziami. I to jest wg. mnie klucz do zrozumienia następnych części. Czyli dotknięcie bryły=krok do przodu w ewolucji
Drugą część podzielę jeszcze na dwie częśći A i B.
A to już podróże międzygalaktyczne. Na planecie grupa badaczy znajduje bryłę co umożliwia hibernację i stworzenie "myślącego" komputera.
B dla mnie jest najbardziej ciekawa. Bo opowiada o budzącej się świadomości w maszynie (kocham ten wątek). Bryła przelatująca obok statku kosmicznego budzi samoświadomość w "myślącym komputerze". Ta bryła tworzy nowe istnienie, nowe życie. To olbrzymi krok dla tak zaawansowanej cywilizacji jaka była w tym filmie.
Ostatnia trzecia część to pokój chaosu, w którym czas już nie gra roli. Nie możemy pojmować tej część i w sposób racjonalny, musimy wykazać się irracjonalizmem. Tu panuje sen, brak reguł, brak zasad. Widzimy trzy etapy człowieka dorosłego który kończy się śmiercią i nowym życiem. Scena ludzkiego embrionu do kuli ziemskiej, to obraz który zmusza nas do użycia naszej wyobraźni. Widzimy że obie "kule" w dziwny sposób przypominają siebie.
W momencie kiedy skończyłam film powiedziałam "Jestem początkiem i końcem" oraz "Czas nie istnieje". Myślę że reżyser próbował nas ludzi 20 i 21 wieku wyprowadzić z przekonania że potrafimy wszystko zrozumieć, określić, opisać. Że kosmos nie ma reguł i zasad. Bo to nie istnieje a to co jest nie można nazywać.
wielkie dzięki :)
to co napisałaś naprawdę pomogło mi lepiej zrozumieć ten film,
o ile nie w ogóle jakoś go zrozumieć
jeszcze raz dzięki za poświęcony czas :)
O nic nie chodzi w tym filmie, reżyser miał wpływy to sobie wymyślił, że ten bezsens jest artystyczny, rzucił ten ochłap i krzyknął "to jest genialne! interpretujcie!" i ciemnogród to kupił, bo im najłatwiej wmówić, że jak nie rozumieją to jest ich wina, a nie wina "genialnego artysty".
Dziesiątki minut niczego, bo lądowanie statku jest niczym.
Faktyczny brak fabuły, bo to coś co tu jest fabułą dałoby się zmieścić w 15 minutach (porównaj z Odyseją 2010, podobne, a jednak z fabułą - od razu lepiej)
No i przygłupia scena "hej, super sztuczna inteligencja super komputera nie znała odpowiedzi na pytanie, czy człowiek da radę wrócić na statek"
Koleś - jesteś niesamowity! :-D
Przez tyle... tygodni... miesięcy... NIE! LAT... mieć taki ból tyłka z tym konkretnym filmem i wylewać swój jad[!!!] z tak prostackimi "opiniami" / udawać takiego mądrego w każdym komentarzu - być tak ponad wszystkimi! WOW. Każdy twój wpis to idealny przykład takiego typowego frustrata, który sądzi, że pozjadał wszystkie rozumy... Większego błazna to ze świecą szukać.
Szacun dla Ciebie - naprawdę - nie poddawaj się i trolluj dalej [ jak sprawia to tobie taką - głupią, bo głupią, ale każdy ma swoje hobby - przyjemność ]. Ośmieszasz tylko siebie samego.
Jak jednak nie jesteś trollem - bo jednak tyle lat mieć tu konto... to szczerze... współczuję...
[ dla informacji ogółu - wypowiedź tyczy się wszystkich kilkuletnich "mądrości" tego tu użyszkodnika <3 ]
Nie polecam go słuchać Fifarafa99 - a o czym jest ten film? Pojawiło się już SETKI wątków na tym forum - wiele z linkami do analiz, w tym do wywiadów i całym efektem tworzenia filmu.
Szukanie nie boli. Chociaż... Przez takich jak TheQac znalezienie konkretnych wątków może być problematyczne, ale wierzę, że sobie poradzisz... Tyle syfu co narobili... Powinni dostać za to Oskara.
------
"porównaj z Odyseją 2010, podobne, a jednak z fabułą - od razu lepiej" -> buhahaha. Jestem absolutnym fanem! Zero zrozumienia dla języka kina - o tym nie chcę nawet dyskutować.
Pewnie nawet - błaźnie - nie wiesz, że 2001 powstała na bazie książki [ której oryginał Kubrick tworzył z Clarkiem ] i 2010 jest kontynuacją tego pana? Mamy też 2061 i 3001, a wszystkie są spójne ze sobą. Owsiki masz - nie potrafisz wysiedzieć 10 minut w spokoju nad filmem i od razu "nie ma fabuły", "bezsens jest artystyczny", "rzucił ochłap" i tego typu teksty + obrażanie ludzi, którym film się po prostu... zwyczajnie podobał jako "ciemnogród"?!
Wysoko się mierzysz, że śmiesz krytykować [ W TEN SPOSÓB ] i obrażać artystę, któremu do pięt nie dorastasz buraku. W dodatku zwykłych szarych ludków, którzy lubią ten film?
Zero szacunku; stąd zero do ciebie użyszkodniku.
Zresztą - nie ma co dyskutować z takim gburem.
ale odpisz, odpisz - pośmieję się! PROSZĘ! :-)
[ Tylko z góry uprzedzam[!!!] - na tym wpisie polemikę kończę i nie chcę się wdawać z Tobą dzieciaczku [ mentalny ] w dyskusje, ale naprawdę chcę się pośmiać co to nie Ty, co to nie my (ciemnogród) i jaki ten film jest straszny. Tyle lat masz ból tyłka z tym, więc... jeszcze raz, proszę! Jak nadmieniłem jestem twoim wielkim fanem! ].
Może jeszcze Ryloth dołączy do nas? O gustach opowiesz i o swoich absolutach / jedynej słusznej prawdzie? ;-) Walczący tyle miesięcy [ jak juz nie lat ] ze "znaffcami" na tym forum <3 Też jestem fanem :-) Zapraszamy wszystkich trolli!
Pozdrawiam bardzo serdecznie!