Jest to pierwszy film, który tutaj oceniam. Strasznie się męczyłem oglądając go. Za pierwszym
razem dość szybko usnąłem, ale jako fan Sci-Fi postanowiłem go obejrzeć do końca i dałem mu
drugą szansę. Film dość ciężko ocenić gdyż w pewnych aspektach zasługuje na wyróżnienie,
zwłaszcza uwzględniając, że to produkcja z 68 roku. Uważam, że wszystkie nagrody dostał
zasłużenie, chociażby za efekty specjalne i muzykę.
No właśnie: efekty specjalne. Łatwo zauważyć, że jak na rok 68 musiały być niesamowite i
powinny zachwycać widzów. Niestety Kubrick przesadził. Oglądając ten film miałem wrażenie,
że poza efektami specjalnymi w tym filmie nic innego nie ma. Niektóre współczesne produkcje
są tak naszpikowane efektami, że na fabułę nie zostaje wiele miejsca, podobnie jest tutaj
(latające statki kosmiczne i inne duperele zajmują z 60-70% filmu). Z efektami specjalnymi,
niestety już tak jest, że z czasem się „starzeją” i nie wywołują zamierzonego efektu, a po
prostu nudzą, przez co umyka to co wartościowe. Żałuję, że nie obejrzałem go, chociaż ze 20
lat wcześniej, wtedy odbiór mógłby być zdecydowanie lepszy, zwłaszcza że niektóre z
technologii przedstawionych w filmie używamy od niedawna (np. wideo-rozmowy
telefoniczne), a niektóre w dalszym ciągu nie są dostępne (np. „myślące” komputery). Jeśli
chodzi o fabułę to jest raczej intrygująca, zmusza do zastanowienia nad rozwojem człowieka,
nad tym do czego dążymy i czy aby na pewno jest to właściwa droga.
Film jako klasyk, który wybiega dość daleko w przyszłość, a wyobraźnia twórców była
naprawdę imponująca jest godny polecenia dla osób, które nie boją się „nudnych” filmów. Film
ocenię na neutralną 5. Paradoksalnie moją ocenę obniżają (skąd inąd bardzo dobre jak na rok
68) efekty specjalnie, które według mnie zostały nadmiernie wyeksponowane, przez co film z
czasem traci na wartości. Moja ocena na pewno nie spodoba się fanom tego filmu lub
Kubricka. W mojej ocenie jednak daleko mu do np.” Starmana”, który co prawda 16 lat młodszy,
ale zrobiony bez fajerwerków i za sto lat nie straci na oglądalności. Wystarczy zamienić
monolit na kulki i dalej zastanawiać się nad sensem życia.