Najbardziej w tym filmie szokuje mnie to, że miał premierę zaledwie 23 lata po zakończeniu drugiej wojny światowej i rok przed postawieniem pierwszego kroku człowieka na księżycu. A sceny w filmie wyglądają tak, jak gdyby podróże kosmiczne były dla twórców chlebem powszednim, więc film można uznać za istotnie wizjonerski.
Inną sprawą jest to że ekranizacja Kubricka momentami (niestety tymi ważniejszymi) sporo odstaje od książki a szkoda, bo to akcja z książki wydaje się o wiele ciekawsza. Kubrick tworząc ten film, wiedział doskonale że tworzy coś nowego co ma wielką szansę zostać okrzyknięte arcydziełem, dlatego pozwolił sobie na te długie ujęcia, chwaląc się nieznanymi jeszcze wtedy efektami specjalnymi na tak wielką skalę ;)