Odyseja kosmiczna jest filmem, który naprawdę ciężko jest mi ocenić. Wywołuje naprawdę ambiwalentne uczucia. Z jednej strony nie można nie docenić wizualnego piękna tego filmu, muzyki, a także fabuły, która od ponad 30 lat stanowi zagwozdkę dla oglądających i doczekała się wielu różnych wyjaśnień.
Ta produkcja właśnie taka jest. Każdy może spojrzeć na nią z innego punktu widzenia. I to jest zarazem jej geniusz, jak i przekleństwo. Film potrafi wywołać całą gamę uczuć od zachwytu po nienawiść. Od niesamowitego napięcia po usypiającą nudę. Wszystko to mieści się w dziele Kubricka.
Odyseja kosmiczna, będąca moim dziewięćsetnym ocenionym filmem na tej stronie stworzyła mi w tym wielką trudność, którą ciężko zakończyć. W zależności od chwili potrafię zastanowić się zarówno nad średnią piątką, jak i rewelacyjną dziewiątką. Średnia arytmetyczna tych liczb daje 7 i na tym chyba zostanie..
O. Faktycznie, nie zauważyłem. To chyba jest enigmatyczne zjawisko wspólnej świadomości fanów Odysei.
Rzeczywiście było kilka momentów, które można śmiało skrócić. Rozumiem jednak, czemu zostały, Kubrick smakował się efektami, jakich nikt inny nie osiągnął w tym okresie. Natomiast u mnie zupełnie nie przeszkadzało to w odbiorze. Po seansie siedziałem jeszcze z 15 minut wmurowany w fotel, nie mogąc się ruszyć. Ten film zmiażdżył mnie i powalił, dlatego też jest jedynym, któremu śmiało wystawiłem pełną 10.
momentów nie da się skrócić, są momentami :) a w tym filmie wszystko trwa tyle ile trzeba by nie umknęła żadna myśl