Co to było koncert Mocarta muzyka fatalna na śmiech mnie brało już lepiej wyciszyć TV jak słuchać tych pisków. Gdzie tu dynamika sceny jakby były kręcone w slow motion wszystko powoli się dzieje, film jest straszną dłużyzną też mi wielkie arcydzieło nic dziwnego że ludzie zasypiali na pokazie nad oceną się jeszcze zastanowię.
Czego, pierwsze 23 minuty są niepotrzebne to zlepek dziwnych scen o małpach a pózniej rozprasza ta muzyka. Udało mi się obejrzeć ten film na jednym wdechu, najbardziej drażni to tempo akcji wszystko jakby w spowolnionym tempie, jakby wyciąć pare scen to bym nieco inaczej na niego spojrzał. Kontynuacja 2010: Odyseja kosmiczna jest zdecydowanie lepsza tam widać dreszczyk emocji i nie mówić bo jest różnica wieku między tymi filmami prawda jest taka że zanim to dzieło Stanleya Kubricka się rozbuja to już są napisy końcowe.
"Czego, pierwsze 23 minuty są niepotrzebne to zlepek dziwnych scen o małpach". - Naprawdę powinieneś się zdziwić, bo bez nich film Stanleya nie miałby pełnej wymowy. 2001: Odyseja... miała być w zamyśle twórców.... Odyseją Kosmiczną, a nie historyjką pt. Marsjanie Atakują. :) W filmie nie wykorzystano muzyki MOZARTA (jak widzisz trochę inaczej się to pisze kolego), a nawet gdyby mimo wszystko Kubrick z niej skorzystał to nazwanie dzieł Amadeusza muzyką "fatalną" jest wg mnie przejawem skrajnego szaleństwa xD
Raczej twoje IQ jest jakie jest dajesz samym starocią po 10, po prostu masz kijowy gust filmowy i pogódz się z tym.