2001: Odyseja kosmiczna

2001: A Space Odyssey
1968
7,7 144 tys. ocen
7,7 10 1 143507
8,7 70 krytyków
2001: Odyseja kosmiczna
powrót do forum filmu 2001: Odyseja kosmiczna

Tak... jeżeli ktoś nie lubi Kubricka jest płytki i głupi. Nie rozumiem dlaczego niektórzy uwarzają go za największego reżysera w historii, uważacie że OK2001 to przełomowy film, właściwie to nic specjalnego, podobną tematyką zachwycali się w romantyzmie, nieskończonośc, obce światy, bezradność małego człowieka wobec nieskończoności i nieznanego, koniec filmu to kwintesencja romantyzmu (każdy z nas w środku jest ogromnym światem) itp, ale oczywiście Kubrick to co innego...a jak!. Cała historia OK2001 jest taka że w latach 60 ten film okrzyknięto arcydziełem, ze względu na zastosowaną w nim technike, każdy krytyk i koneser kina zachwycał się w nim efektami które (tylko one) wyrobiły mu opinie arcydzieła, prezłomu w historii kina, ci którzy oglądali ten film w roku 68 ( w większości) pewnie poumierali, ale za filmem wciąż ciągnie się etyklietka arcydzieła.

A dla tych którzy zachwycają się SF, i tajemniczością wszechświata polecam SOLARIS

użytkownik usunięty
Pan___Kracy

w latach 60-tych tego filmu nie okrzyknięto arcydziełem, a na premierze z sali podczas projekcji wyszło ponad 150 osób więc nie wiem o czym piszesz ?

ocenił(a) film na 8
Pan___Kracy

Oceniłem go na 6, ze wzgledu na zjawiskowe efekty specjalne, bo gdyby nie one dałbym 5. Uwazam ten film, mimo wszystko, za twórczy eksperyment reżyserski, fajny kalejdoskop ciekawych obrazów, ale mimo wszystko psedointelktualny jezeli chodzi o egzystencjalny posmak tego dziełka. Nie podoba mi sie zakonczenie:/ I wcale nie chodzi o jego trudnosci z racjonalizacją przeze mnie, czy mglistym przesłaniem zakamuflowanym w ferii psychodelicznych obrazów. Zakonczenie mnie nie przekonuje i tyle. Chyba wiem o co mogło chodzic Kubrickowi z zakonczeniem, ale postarał sie i je spartaczył; a szkoda!

użytkownik usunięty
Francez

zajrzyj tu: http://www.kubrick2001.com - ciekawa interpretacja, skonfrontuj ją ze swoją i napisz co sądzisz?
Swoją drogą polecam książkę Arthura Clarke'a, która powstała w oparciu o film (wydanie angielskie).

ocenił(a) film na 8

Nie rozumiem skąd te powszechne przekonanie, ze w tym pojawieniu sie monlitu, maczały palce jakies pozaziemskie formy cywilizacyjne? Jezeli ten monolit to jakiegos rodzaju ewloucyjny grant ze strony "The Others" to mnie w zadnym stopniu nie przekonuje. To co darwinowskie prawa ewolucji idą do lamusa? Bo niby jak ta rzecz miałaby działać? Jak akcelerator rozwoju? Narzedzie służace rozwinięci głebszych warst umysłu związanych z samoświadomością? Poza tym jezeli ktos nas łaskawie podciągnął na wyzszy stopien zrozumienia samego siebie, to kto podciagnał tamtych, kto dał im taki potencjał, i kiedy my bedziemy władać takim duchowym gadzetem jak monolit i jakie gatunki bedziemy faworyzowac, a na inne ironicznie spogladać? Eee tam. Ja to zrozumiałem inaczej.

ocenił(a) film na 8
Francez

"Czymże jest zdrowy rozsądek? Jest tym, co ogarnia intelekt stojący na zmysłach takich samych, jak zmysły małp. Ów intelekt chce poznawać świat zgodnie z regułami ukształtowanymi przez jego ziemską niszę życiową. Ale świat poza tą niszą, tą wylęgarnią inteligentnych małpoludów, ma własności, których nie można wziąć do ręki, zobaczyć, ugryźć, usłyszeć, opukać i w ten sposób zawłaszczyć.? (Stanisław Lem, Fiasko)Po oglądnieciu tego filmu, ten fragment Lema mocno przemawia do mnie jako niezwykle trafny!

ocenił(a) film na 7
Pan___Kracy

Francez spadłeś mi z nieba, właściwie o wiele prosciej trafiłeś w to w co mnie się nie udało.:) Dziękuje.

ocenił(a) film na 10
Pan___Kracy

Być może i poumierali ci, którzy oglądali go w 1968 roku, ale problemy poruszone w tym filmie nasiliły się i w obecnych czasach są aktualne jak nigdy wcześniej. Odbiór tego filmu w kategoriach dzieła romantycznego jest wielkim uproszczeniem, a nawet zaryzykuję pogląd, że jest to ocena niewłaściwa. Tak samo interpretacja końca filmu ("każdy z nas w środku jest ogromnym światem") jest w świetle innych treści mocno naciągana. Ja to interpretuję w zupełnie inny sposób, chociaż enigmatyczność filmu może skłaniać do różnych refleksji. Proszę spróbowac jeszcze raz obejrzeć ten film pod kątem zwrócenia uwagi na problem samotności i wyobcowania człowieka w szybko rozwijającym się technologicznie współczesnym świecie. Czy to właśnie ten rozwój powoduje w człowieku zanik uczuć i wrażliwości oraz ogranicza nam kontakty z otoczeniem? A może to nie sam rozwój, ale podejście człowieka do wykorzystania jego potencjału jest niewłaściwe? Tak czy inaczej Kubrick (i Clark) zwrócił uwagę, że ludzkość zmierza w złym kierunku, przedkładając pęd rozwojowy nad inne wartości. To na przełomie lat 60/70 nie było jeszcze tak bardzo widoczne jak dzisiaj, bo przyszło dopiero na przełomie lat 80/90 wraz z rozwojem szeroko dostępnych technik telekomunikacyjnych. W tym filmie nie tyle jest mowa o nieskończoności i obcych światach oraz stosunku człowieka do tych problemów, ale o nim samym: czy człowiek jest rasą szlachetną, czy też nie - czy rozwija się we własciwym kierunku, czy zdąża na manowce, czy potrafi współżyć z samym sobą i z innymi ludźmi w zgodzie, czy też nie. Zdaniem Kubricka człowiek potrzebuje odrodzenia. Najlepiej jako nowa rasa, której pierwszego przedstawiciela widzimy być może w końcówce filmu. To oczywiście znowu tylko interpretacja i można się z nią zgodzić lub nie. Ten film nie miał prezentować efektów specjalnych (chociaż Kubrick, perfekcjonalista pod względem technicznym , jak na tamten rok wykonał rzeczywiście kawał dobrej roboty - inaczej nie potrafił), ale zmusić widza do refleksji nad sobą samym i ludzkością w ogólnym pojęciu tego słowa. I wielu przypadkach to mu się udało, czego ja jestem przykładem. Nie to, żebym od razu zmieniał styl i tryb życia, ale to żebym chociaż się zastanowił nad pewnymi aspektami współczesnego życia.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
Pan___Kracy

Bardzo dobra wypowiedź!:). Jednak jak wspomniałeś film można interpretowac w różne sposoby, oczywiście nikt nie może powiedzieć że film nie jest interesujący, jednak to nie wystarczy. Po pierwsze najbardziej denerwuje mnie to że fani 2001OK, robią z Kubricka absolutnego geniusza, czasami wręcz twórcę nowej filozofii, zapominając o tym że 2001OK jest ekranizacją powieści, tak więc w moich oczach Kubrick jest genialnym, zręcznym i sprytnym rzemieślnikiem, który oszlifował brylant jakim byłą powieść. Po drugie (i to nie tylko moja uwaga), klimat filmu sprawia że film w pewnych momentach poporstu się dłuży, montaż potrafi doprowadzić do szału.

Żeby nikt nie zarzucał mi przesadnią krytykę, uważam że 2001OK jest bardzo interesującym dziełem, w dużym stopniu skłania do myślenia, stawia wiele tez i faktycznie porusza tematu które z biegiem czasu stają się coraz bardziej istotne. Jednak FILM TO FILM, bardzo często to powtarzam, powinien być według mnie skierowany do nieco szerszej publiczności, właściwie oglądając go niektórzy (w tym ja) mają wrażenie że Kubrick na siłe chciał skomplikować owe dzieło.

ocenił(a) film na 10
Pan___Kracy

Ja jednak uważam Kubricka za wybitnego reżysera. Czy geniusza? Chyba nie, ponieważ kilka jego filmów uważam za słabsze od pozostałych (np. Barry Lyndon i Full Metal Jacket), a geniuszem zwykliśmy nazywać doskonałość i nieomylność niezależnie w tym przypadku od weny twórczej. Tylko jakiego reżysera uznamy wtedy za geniusza? Ale czy to naprawdę takie ważne? Geniusz w tym przypadku powinniśmy rozpatrywać na poziomie pojedyńczego dzieła (czyli moim zdaniem powinniśmy powiedzieć: co za genialny film, zamiast: jaki genialny reżyser nakręcił ten film). Zgadzam się, że Kubrick był zręcznym i inteligentnym rzemieślnikiem. Ale tylko takie stwierdzenie w przypadku 2001 jest dla niego krzywdzące. Chciałbym przypomnieć, że powieść Clarka "Sentinel" była jednak na potrzeby filmu nie tylko stworzona przez Clarka, ale i przez Kubricka. Tak naprawdę w pierwowzorze literackim nie odnajdziemy wszystkich treści pokazanych w filmie. Pierwowzór literacki bardziej eksponuje fascynację tematem pochodzenia człowieka, zagadnieniem wpływu obcych cywilizacji na jego rozwój, ogólnie fascynację życiem pozaziemskim i kosmosem. To oczywiście jest bardzo interesujące i też mnie bardzo pociąga. Natomiast Kubrick dodał od siebie szerszy aspekt humanistyczny. Znajduje on wyraz w grze aktorskiej (co prawda bardzo surowej i wręcz mechanicznej, ale myslę, że taki był zamysł reżysera) i sytuacjach, w których znajdujemy naszych bohaterów.
Trudno mi się ustosunkować do tego, że film dla części widzów sprawia wrażenie nudnego i dłużącego się. Rzeczywiście często jest spotykana taka opinia. Myślę, że to kwestia odbioru indywidualnego. Ja obejrzałem ten film (proszę się nie śmiać) około 20 razy i nigdy nie miałem uczucia zmęczenia, czy też znudzenia. Ma on w sobie coś takiego, że za każdym razem jestem zafascynowany i od czasu do czasu udaje mi się dostrzec coś nowego, na co wcześniej nie zwróciłem uwagi. Może to już takie szukanie na siłę czegoś czego nie ma. Nie wiem. Wiem, że film ten szalenie mi się podoba. Tu oczywiście pojawia się poruszona przez ciebie kwestia: do jak szrokiego kręgu odbiorców powinien być skierowany film? Może to dobrze, że są filmy i takie i takie. Mamy w czym wybierać. Jestem pewien, że ktoś, kogo fascynuje tematyka s-f, a nie podoba mu się 2001, znajdzie dla siebie mnóstwo innych interesujących pozycji (chociaż od wielu lat uważam gatunek s-f za zaniedbany).
I na koniec chciałbym podpisać się pod stwierdzeniem: FILM TO FILM. Oczywiście, że tak, niezależnie od tego jakie treści prezentuje. To po to jest film, żeby poza przesłaniem i przedstawieniem jakiejś fabuły prezentował wrażenia wizualne, dźwiękowe, scenograficzne, wyrażał emocje poprzez grę aktorów itp. Dla mnie osobiście 2001 posiada te aspekty bardzo dobrze rozwiązane, a w dodatku charakteryzuje się mądrym przesłaniem. Ale to pozostawiam do indywidualnej oceny.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
Pan___Kracy

Teraz jestem zdecydowanie usatysfakcjonowany. Wreszcie jakaś jasna opinia, podparta solidnymi argumentami. A co do zaniedbywania gatunku SF, myślę że masz zdecydowaną rację, komercja ruszyła w kosmos, i myślę że będzie coraz bardziej brnąć w tym kierunku.

I osobiste pytanie:) Jest film który widziałeś więcej razy niż 2001OK??

ocenił(a) film na 10
Pan___Kracy

Chyba nie. Chociaż może jedną z polskich komedii. Ewentualnie stawiałbym na Misia, Nie ma róży bez ognia, Poszukiwany poszukiwana lub Co mi zrobisz jak mnie złapiesz. Z polskich filmów mógłby to być jeszcze Nóż w wodzie. Z zagranicznych wielokrotnie oglądałem Ojca chrzestnego (część I i II), Szczęki, Obcych, Omen, Piknik pod wiszącą skałą, Noce Cabirii, Lokatora, Wstręt, Nieoczekiwaną zmianę miejsc, 2010 odyseję kosmiczną. Ale chyba nie oglądałem ich tyle razy co 2001 Odyseji kosmicznej.
Serdecznie pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
Pan___Kracy

Jeżeli chodzi o mnie to niezliczoną ilośc razy "Manhattan" i ogólnie Woody Allen. Często też "8 i pół" ale to dlatego że tego filmu nigdy do końca nie zrozumiałem, zresztą jak większość:).