trochę dziwią mnie ludzie ktorzy piszą ,że film daje do myślenia. Bo nadczym można się było tam zastanowić - nad 2 rzeczami: pierwsza to że być może człowiekowi w rozwoju ktoś pomół (to zakładałem już od dawna bez obejrzenia Odyseji, i nie chodzi mi tu wcale o boga), a druga rzecz to końcówka filmu, jej sens. Daję konia z rzędem komuś kto mi na tą drugą kwestie wytłumaczy logicznie o co chodziło autorowi. Tylko proszę bez takich tam że każdy może zinterpretować sobie sam na swój sposób. To jest tak jak z wierszem są dwie szkoły. Jedni mówją że wiersz można zinterpretować jak go czuje, a inni że jednak poeta ukrył coś za swoimi rymami. Ja jestem przedstawicielem tych drugich.
Zerrgan bardzo płytko pojmujesz ten film...tu jest duuuzo wiecej scen zmuszajacych do myslenia niz 2...
Zauwazyliście że monitory w tym filmie są płaskie?? To 1968 rok. Lećmy 20 lat do przodu i patrzmy... w każdym filmie są wypukłe monitory (na statkach kosmicznych itd) zrobione poprostu z telewizorów. Czasem oglądając ten film mam wrażenie że pan K. posiadał wehikuł czasu i stąd wiedział jak ma to wszystko (przyszłość/przeszłość) wygladać w filmie:)