Film głęboki, cała ewolucja, wizja przyszłości, efekty. Tak, wszystko super i mi się podobało. Muzyka... motyw dryfowania w tle z walcem - klasyk. Ale te dłużyzny... Tak, one nadają klimat, napięcie trzyma, ciekawość zżera. Ale przez większość filmu nic się nie dzieje... Takie duże nic. Moim skromnym zdaniem coś powinno się dziać. Coś więcej. Film dobry, ale nie dla mnie.
Przykre to, ale chyba masz rację. Nie potrafiłem zachwycić się długimi, moim zdaniem zupełnie zbędnymi scenami. 3 minuty maszerującej przez pokład stewardessy, która łapie latające pióro i wsadza je do kieszeni pasażera statku. Koniec sceny. Niewiele wniosków, tyle tylko że fajnie pewnie było pokazać bezwładność X lat temu w kinie.
To jest przykład filmu afabularnego. Nie o opowiadanie fabuły w zwykłym rozumieniu tu chodzi manuś. Jak treść wydaje ci się niezwykła pojęcie fabuły jako takiej schodzi na dalszy plan.
Manuś, ( a może kinuś czy kto tam z bandy forum Deppa? :P ) po co ci konto nowe? Fabuła jest ważna w filmach innego typu. W afabularnych fabuła gra mniejszą rolę, istotniejsze jest uzyskanie nastroju, dialogi są celowo skąpe lub błahe, sceny zazwyczaj rozciągnięte ponad miarę przeciętnego pochłaniacza narracji filmów mainstraimowych, zakończenie otwarte, brak oczywistej puenty na koniec itp rzeczy.
Pewnie byś to lepiej rozumiał ( jeśliś manuś jest ) gdybyś miast się nudzić na europejskich klasykach zacząłbyś je uważnie oglądać. :)