Bez wątpienia to jeden z najdoskonalszych filmów w dziejach kinematografii. Obok ,,Komediantów'', ,,Harfy birmańskiej'' czy ,,Czasu apokalipsy'' - stoi na równi w szeregu. Widziałem go już cztery razy - i cóż mogę powiedzieć - za pierwszym razem ,,wysiadłem'' i zaczekałem na odpowiedniejszy moment, by go zrozumieć. Za drugim już miałem ciary, bo cała kompozycja to jedno wielkie ultima. Nic nie zdaje się przypadkowe. Ostatnia scena jest jakby podsumowaniem ludzkiej działalności - iż prawdę ostateczną poznamy w obliczu śmierci. A to, czy pozostaniemy zwierzętami, którzy boją się poznać ową ,,prawdę'' - zależy tylko i wyłącznie od nas.