2001: Odyseja kosmiczna

2001: A Space Odyssey
1968
7,7 144 tys. ocen
7,7 10 1 143507
8,7 70 krytyków
2001: Odyseja kosmiczna
powrót do forum filmu 2001: Odyseja kosmiczna

Początkowo uważałem, że jest pretensjonalny, wypchany starymi efektami, bez treści. Dopiero po obejrzeniu, gdy poczytałem i pooglądałem interpretacje, zaczęła się moja fascynacja.

Najlepsze sięga dość głęboko. Zwróćcie uwagę na tytuł słynnego utworu Straussa, który nawiązuje przecież do książki Nietzsche. Przeczytajcie ją, a przynajmniej fragment o nadczłowieku i trzech przemianach, a zakończenie stanie się niemal zupełnie jasne.

Rola samego monolitu to też nie tylko alegoria Boga. On miał wprowadzać nas w świat filmu. Początkowa scena z ciemnym ekranem (heh, przewinąłem ją po chwili, myślałem że to niezamierzone) - to właśnie monolit! Muzyka, która była w tej "scenie" pojawia się zawsze w parze z monolitem. Przez pierwsze minuty filmu jesteśmy hipnotyzowani i wchodzimy przez monolit do nowego świata, tak jak później Bowman w okolicy Jowisza (a my razem z nim). Tak przy okazji: nachalnie pokazywane podczas podróży przez monolit oko bohatera (a może nasze własne?) symbolizuje prawdopodobnie zmianę spojrzenia na świat.

Wniosek? Monolit to ekran! Czarny i wymiarowy widescreen kinowy. Przyjrzyjcie się temu zdjęciu, a zwłaszcza wymiarom. Mi opadła szczęka, kiedy się połapałem (po wrzuceniu na pulpit jako tapetę), co to pokazuje:
http://www.ee.ryerson.ca/~elf/aso/images/wallpaper/monolith-...

Chociaż te wymiary to może tylko przypadek, a ja przesadzam...

użytkownik usunięty
racher

To się nazywa nadinterpretacja... A czarny monolit? Coś compoycha do rozwoju siła wyższa... Bóg, obca cywilizacja - robot obcej cywilizacji uznany za boga?

Ja to widzę tak.

ocenił(a) film na 8

Obca cywilizacja to była w książce. Tam wszystko jest na talerzu. Wiadomo, że monolit to narzędzie kosmitów i dokładnie opisano co się dzieje z Bowmanem - przemiana w istotę niematerialną.

Jednak moim zdaniem książka i film to inna liga. To różne spojrzenia na ten sam pomysł, inne jego wykorzystanie.

Możliwe, że nad interpretuję. Mimo to moja teoria strasznie mi się podoba. Świadczyłaby o wielowymiarowości tego filmu. To jest przejście przez czwartą ścianę - interakcja z widzem.

Każdy widzi ten sam obraz na swój sposób i odkrywa w nim różne rzeczy. Mnie akurat przekonała interpretacja którą obejrzałem:
http://www.youtube.com/watch?v=P95NWAHWLrc
Dodałem swoje wrażenia i wszystko ładnie pasowało. Dlatego czuję, że coś w tym jest.