Arcydzieło. Tak jak najgorszemu filmowi wystawiłabym ocenę 0/10, tak temu wystawiłabym 11/10. (hm)
To film tylko dla nielicznych :). Tych, którzy zniosą go do końca i na dodatek w jakiś sposób go ogarnął. Zresztą ja sama dopiero po zakończeniu i przeczytaniu co nieco jestem w stanie go ,,ogarnąć'' (celowo nie piszę ,,zrozumieć''). To pierwszy film, który mnie przerósł. Najtrafniejsze określenie dla tego filmu znalazłam na odwrocie pudełka DVD z filmem: "stymulujący umysł". O tak. Po obejrzeniu tego filmu mózg mi prawie wyciekł uszami, a podczas oglądania byłam zahipnotyzowana. Wszystkie inne filmy, które uważałam za arcydzieła, jakoś zmalały przy tym filmie... Te zdjęcia... Wyprzedzające swoją epokę... Muzyka klasyczna... Jakże odpowiednia dla tego typu dzieł... Realizm tego filmu (cisza w kosmosie)... A sens tego filmu! Stanley Kubrick wiedział co robi :P. No i moja ulubiona kwestia w filmach - przeciwstawienie się człowieka maszynie (wiem, wiem - ten film nie traktuje tylko o tym, ale to zrozumiałam w pełni). Szczerze mówiąc nie chcę już oglądać innych filmów :)..........
Zgadzam się w zupełności. To jest TEN film. Jedyny i niepowtarzalny. Żaden przed nim ani po nim nie wpłynął tak na mnie jak Odyseja. Po obejżeniu TEGO filmu nic już nie jest takie samo i faktycznie nie chce sie oglądać innych filmów... no chyba że Ojca Chrzestnego :)
pozdrawiam gorąco :)
I ja się przyłączam. Po zakończeniu filmu siedziałem dobre 20 minut wmurowany w kanapę i nie mogłem się ruszyć. Nie przeszkadzała mi czerń ekranu (jak autorowi jednej z recenzji) ani cisza, bo film się skończył. Nadal go przeżywałem i kontemplowałem.
Podejrzewam, że osoby którym film się nie spodobał podeszły do niego z niewłaściwym nastawieniem, oczekiwały akcji w przerwie między jednym kęsem hamburgera a drugim. A do odbioru ARCYDZIEŁA trzeba się przygotować, przynajmniej poświęcając mu czas na uważne obejrzenie.
Sztuka w stanie czystym.. Nie mieszana, nie zabrudzona.. Kubricka można przyrównać do czarodzieja, czaruje w tym filmie sporo.. Słowa: "efekty specjalne" po tym filmie nabierają nowych znaczeń, ponieważ dziś to tylko wybuchy, ogień no i wybuchy a tu.. Cały film można przyrównać do czytania poezji, chyba trzeba nabyć wersje dvd by móc wyruszyć w tą wyprawę jeszcze raz.. Oko komputera, niezmienne, mordercze jak nasza cała cywilizacja.
PS. Końcówkę filmu można przyrównać do lecącej cegły prosto na twarz.