Biorąc pod uwagę, że Kubrick tworzył coś czego nikt nigdy wcześniej nie widział (to on zainspirował prawie wszystko co teraz jest chlebem powszednim w filmie sci-fi od kosmicznych i prehistorycznych pejzaży lub abstrakcyjnych migawek z podróży w czasoprzestrzeni, przez kostiumy kosmonautów, po zaburzenie montażowej klasycznej logiki i chronologi w finałowej scenie) to można mu wybaczyć mozolny pozwolający na cieszenie się każdym detalem montaż (który jest jednak zbyt męczący). Arcydzieło jedyne w swoim rodzaju.